antagonistyczny napisał(a):Gdyż, co pokazały zalinkowane badania, homoseksualiści są dużo bardziej altruistyczni wobec swoich siostrzeńców, bratanków etc.
A ci mający dodatkowe zasoby w postaci pomocy, mają większe szanse na sukces co wiąże się również z sukcesem reprodukcyjnym i przekazaniem własnych genów i przy okazji genów swoich homoseksualnych krewnych.
Jest więcej niż wątpliwe, aby homoseksualizm można było wyjaśnić doborem krewniaczym. Przede wszystkim, aby to zadziałało, to liczba siostrzeńców, bratanków, etc, homoseksualisty, którzy urodzili się i wychowali dzięki jego wsparciu, musiałaby być dwukrotnie większa niż liczba dzieci, które by miał homoseksualista, gdyby zasoby inwestował właśnie w nie. W stabilnych populacjach, gdzie każdy osobnik ma średnio dwoje dzieci, oznaczałoby to, ze brat/siostra homoseksualisty musiałaby mieć i doprowadzić w zdrowiu do wieku rozrodczego czworo dzieci (a właściwie to nawet więcej) zamiast dwojga. :roll:
Po drugie, gdyby taki mechanizm faktycznie wystąpił, to mielibyśmy do czynienia z analogią pszczół, mrówek, czy, trzymając się ssaków, golców, gdzie takie "pomocnicze" osobniki wcale nie są homoseksualne, ale w ogóle pozbawione popędu płciowego. I jest to logiczne. W końcu osobnik aseksualny będzie inwestował w swoich bratanków i siostrzeńców więcej zasobów, niż homoseksualista, który ma do "opłacenia" także swoje "romanse". :roll:
Zatem na placu boju zostaje tylko "efekt uboczny", o którym pisałem w artykule

