antagonistyczny napisał(a):Jeżeliby obniżał szanse danego osobnika to zostałby wykasowany. Homoseksualizm w pewnych warunkach zwiększa szanse i jest dobrą strategią. Na tyle, że jest zjawiskiem powszechnym, występującym wśród setek gatunków zwierząt.Oczywiście, że nie koniecznie zostałby wykasowany. Gen niekorzystny nie musi być letalny. Jeżeli istnieją inne mechanizmy pozwalające na jego utrzymanie w populacji to on się utrzyma.
Teoria altruizmu krewniaczego (przy założeniu, że homoseksualizm faktycznie determinowany jest genetycznie na co dowodów nie ma, ale jeżeli nie jest to oznacza, że wynika on z czynników środowiskowych i tutaj wówczas ewolucyjnie determinowana będzie podatność na te czynniki) jest jedną z takich metod. Jeżeli jednak takie zjawisko zachodzi, (najprawdopodobniej dla ludzi nie ma to większego znaczenia, przynajmniej badania tego nie wykazały) to geje powinni być największymi orędownikami obrony tradycyjnego modelu wielopokoleniowej rodziny z bardzo silnymi więzami między jej członkami. W innym przypadku w obrębie cywilizacji zachodu znikną z populacji w ciągu kilkunastu pokoleń a sama emancypacja jest na dłuższą metę szkodliwa dla ich przetrwania. (jedynym ratunkiem może być in-vitro)
Tylko tak jak pisałem, większość ewolucjonistów nie przychyla się do tego, iż ta opcja ma większe znaczenie wśród ludzi.
Inne wytłumaczenie to uboczne sprzężenie genów. Np sam gen lub geny odpowiadające za orientację występują w kilku wersjach. Nazwijmy ją A1 i A2. Osobniki A1A1 są hetero mają normalną zdolność do rozrodu. Osobniki A2A2 są homo i mają bardzo obniżoną
(w praktyce) zdolność do rozrodu. Natomiast osobniki A1A2 mają większą zdolność do rozrodu. I teraz w zależności od tego o ile % kombinacja A1A2 zwiększa dostosowanie oraz od tego o ile kombinacja A2A2 zmniejsza dostosowanie ustali się stan równowagi mniej więcej ze stałym odsetkiem homoseksualistów w społeczeństwie. Wg badań ten odsetek faktycznie jest stały, co jest jedną z przesłanek za tą hipotezą.
Ale nawet jeżeli ten mechanizm nie działa u ludzi (z tego co mi się wydaje badania prowadzono na muszkach owocowych) to masz doskonały przykład jak gen powodujący niekorzystne ewolucyjnie zachowania fenotypowe nie jest z populacji eliminowany ale w niej się utrwala. Bo w tej sytuacji osobnik A2A2 ma przecież znacząco mniejsze szanse na rozród nie tylko jak "wypasiony" osobnik A1A2 ale nawet jak normalny osobnik A1A1
Cytat:Według definicji Hansa więc mężczyźni nie gwałcący są dewiantami :lol2:Definicjami Hansa bym się nie przejmował. Ma jeszcze mniejsze pojęcie o mechanizmach ewolucyjnych niż Ty

