Retap napisał(a):Nie masz żadnych podstaw do tak poważnych oskarżeń, więc puszczasz teraz wodze fantazji.
To nie ja rzucam oskarżeniami, tylko poważne gazety, opierając się na sprawdzonych faktach. Prawo prasowe pozwala Watykanowi na zaskarżenie gazet podających niesprawdzone informacje. To może kosztować wydawnictwa spore pieniądze, wiec doskonale wiesz, ze oskarżenie rzucone na łamach rzetelnej i poważnej prasy jest bardzo wiarygodne i wielokrotnie sprawdzone. Nie słyszałem, ani nie przeczytałem o żadnej skardze Watykanu na temat tych oskarżeń, wiec z dużym prawdopodobieństwem możemy je uznać za prawdziwe.
Odnośnie żądanej przez ciebie strony z książki, to informuje, ze nie znam jej na pamięć, ale gdy tylko znajdę, to natychmiast cie poinformuję. Mam jednak ciekawsze rzeczy do przeczytania, wiec to może chwile potrwać. Wiem również, ze Nuzzi umieścił w swojej książce tylko część dokumentów księdza Renato Dardozzi. Tylko te, które były sprawdzalne i nie mogły spowodować procesu sądowego. Faktycznie, ani jednego oskarżenia Watykanu od 2009 roku Nuzzi się nie doczekał. Pozostałe dokumenty Dardozziego są również zgodnie z jego ostatnia wola dostępne, ale muszę poszukać.
Jest jednak niewątpliwym faktem, ze Watykan cześć swoich pieniędzy od Mussoliniego zainwestował we włoski przemysł zbrojeniowy, który przed kilkunastu laty został zebrany w jeden holding państwowy o nazwie ... Finmeccanica. Jeśli łudzisz się, ze Watykan pozbył się akcji firm zbrojeniowych, które przyniosły mu w przeszłości ogromne zyski, to jesteś wyjątkowo naiwny. To mniej więcej tak jak "pigułkowy" papież Paweł VI, który zabraniając stosowania katolikom od 1968 roku pigułek antykoncepcyjnych, "zapomniał" dodać, ze Watykan posiada udziały większościowe w fabryce produkującej takie właśnie pigułki.
W połowie zeszłego roku rzecznik Watykanu Lombardi ostrzegł włoskich prokuratorów przed upublicznieniem akt Tedeschiego, jednocześnie Paolo Cipriani, dyrektor generalny IOR zapewnił publicznie, ze nie ma żadnych tajnych kont w banku watykańskim, a wszyscy klienci są znani i uczciwi.
Kilka miesięcy później Watykan zmuszony jest się przyznać, ze wtedy kłamano. To znaczy, pardon, nastąpiła pomyłka. Ciekawe tylko ile razy.
"Dyskusja z idiotami niepotrzebnie ich nobilituje"

