Jakie tu niby argumenty potrzebne do zauważenia, że agitka jest agitką. Jeszcze raz zacytuję:
Aż chciałoby się dodać: i żyli wszyscy długo i szczęśliwie...
Ale zaraz, zaraz, czy na pewno "każdy dom, w którym opiekunowie..." będzie dla dziecka rodziną?
Wyobraźmy sobie, że jakaś popieprzona para porywa małego Gudboja, ukrywa go gdzieś na zadupiu i zapewnia mu przy tym ciepło domowego ogniska, miłość, warunki bytowe, edukację, itp... Czy byłaby to odpowiednia rodzina dla Gudboja?
A może takie historie się nie zdarzają?
Cytat:Każdy dom, w którym opiekunowie bez względu na płeć i orientację seksualną, zapewniają dziecku ciepło domowego ogniska, miłość, warunki bytowe, edukację, itp, będzie dla dziecka rodziną.
Aż chciałoby się dodać: i żyli wszyscy długo i szczęśliwie...
Ale zaraz, zaraz, czy na pewno "każdy dom, w którym opiekunowie..." będzie dla dziecka rodziną?
Wyobraźmy sobie, że jakaś popieprzona para porywa małego Gudboja, ukrywa go gdzieś na zadupiu i zapewnia mu przy tym ciepło domowego ogniska, miłość, warunki bytowe, edukację, itp... Czy byłaby to odpowiednia rodzina dla Gudboja?
A może takie historie się nie zdarzają?
