Niedawno znalazłam ciekawy wątek o tym, jak bardzo postrzeganie inności jest wynikiem wpajania pewnych schematów przez dorosłych:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,183812,14...,Inne.html
http://forum.gazeta.pl/forum/w,183812,14...,Inne.html
Cytat:Dzisiaj w autobusie byłam świadkiem zdarzenia, które rzadko można tak precyzyjnie uchwycić. To był ten moment, gdy w swobodny umysł dziecka wtłoczono schemat - zdawałoby się oczywisty i nieomal wrodzony. A tu - dowód, że jednak nie wrodzony, a nabyty. Mogłam zaobserwować chwilę bezpośrednio przed wtłoczeniem, gdy dziecko jeszcze miało umysł wolny od cudzych, pozornie oczywistych skojarzeń. I aż szkoda było, że po chwili stała się rzecz nieodwracalna.
Matka: (opowiada dziecku o tym, że ludzie mogą mieć różne kolory skóry)
-...No i Azjaci. Przecież twoja koleżanka jest Azjatką! Ma inne oczy!
Dziecko ze zdziwieniem: -Inne??
Matka: -Naprawdę nie zauważyłeś tego?
Dziecko milczy zawstydzone, że najwyraźniej czegoś ważnego nie zauważyło: -...
Matka: -No co ty, naprawdę nie zauważyłeś?
Dziecko: -?
Matka: -No przecież oni mają inne oczy, nosy...
Dziecko milczy z powątpiewaniem: -...
Matka: -Bo ona jest Azjatką!
Dziecko z irytacją: -E, przecież jest Wietnamką!
To było nadzwyczajne. Dla dziecka wychowanego z wietnamskimi dziećmi, one nie są inne. Nie mają innych oczu. Jeśli widzi się je na codzień, to są normalne. Z dzieciaka biło jakieś takie zdziwienie i niezrozumienie: jakie inne? inne od czego?
Ale od tamtego momentu dzieciak zacznie się zastanawiać: Mówią, że oni są inni. Bawię się z nimi, znamy się od zawsze, ale podobno są inni.
Jakie to było niepotrzebne! Z matki biły takie dobre chęci, taka ochoczość dydaktyczna. A mimo dobrych chęci udało się zburzyć coś nowego i cennego. To pokolenie ma szanse widzieć w dzieciach zagranicznych rodziców swoich, a nie obcych. Naprawdę szkoda, że dorośli wpajają im własne wyobrażenia o inności. Wydawałoby się, że tak musi wyglądać przekazywanie dziecku wiedzy: porządkowanie jej w pewne schematy. Ale ludzie nie zdają sobie sprawy, że niektóre schematy są niepotrzebne, tworzą podziały tam, gdzie mogłoby ich nie być.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

