El Commediante napisał(a):Jak nie wolno, jak wolno? Ktoś zabronił? Pewnie Potężne Lobby Homoseksualne. A może po prostu głupio próbować, bo zbyt wielu po takiej "terapii" wylądowało w pokojach bez klamek?Nikt nie mówi o terapii, ale o badaniach.
To płeć można zmienić, a o orientacji wiemy, że nie można?
Ja nie mówię o elektrodach na płacie czołowym, tylko o przeprowadzeniu rzetelnych badań. Ale nikt takowych nie przeprowadzi, bo jest presja społeczna, aby takich badań nie prowadzić.
Mnie to niezbyt obchodzi, bo homoseksualistą nie jestem. Ale możliwe, że skoro są ludzie czujący się nieszczęśliwie w swojej płci, to są też tacy czujący się nieszczęśliwie w swojej orientacji.
Potrafisz z całą pewnością wykluczyć taką możliwość?
El Commediante napisał(a):Wszelkie cechy obniżające zdolność organizmu do rozmnażania zaburzają funkcje organizmu.Bezpłodność obniża. Brak erekcji obniża. Brak popędu obniża. Źle ukierunkowany popęd obniża.
Bycie brzydkim księdzem nie obniża.
Jasne teraz, czy nie? Zły wygląd, nie obniża zdolności organizmu do rozmnażania, świadomy wybór nie rozmnażania się też nie.
Dlaczego zły wygląd nie obniża? Bo raz, że atrakcyjność fizyczna jest bardzo względna, dwa że tak jak napisał bodajże idiota, zawęża tylko ilość potencjalnych partnerów.
Brzydki mężczyzna jak najbardziej może zapłodnić kobietę. Mężczyzna impotent bez środków chemicznych, będzie miał z tym poważny problem.
El Commediante napisał(a):o Ty masz mieć jakieś argumenty. Jak do tej pory wszystko sprowadza się do "zdroworozsądkowego" myślenia pt. "jak to tak, chop z chopym?".Aha.
Ja używam definicji przede wszystkim. Wykazuję, że homoseksualizm podchodzi pod (szeroką notabene) definicję choroby.
Rozpaczliwie się chwytacie albo tego, że żadnych medycznych argumentów tu nie ma (bo i nie mam wykształcenia medycznego, toteż ciężko abym takie stawiał), albo wręcz nieczystych tricków jak GoodBoy, który mi wciska, że pisałem o zachowaniu seksualnym, podczas gdy od pierwszego postu piszę tylko o popędzie.
Ja wiem, że argumentacja jest niewygodna, ale można było ją zaatakować o wiele prościej i bez plątania się w takie nieczyste sztuczki, które pokazują tylko bezsilność.
No i okazujecie oburzenie, jakbym kazał wam się leczyć.
Dobra, dość tej bezsensownej przepychanki, bo nonkonformista akurat napisał coś dość istotnego:
nonkonformista napisał(a):Niektórzy geje żenią się właśnie ze względu na presję społeczną, na własne kompleksy itd., bo nie umieją sami przyznać się do tego kim są, bo zostali zastraszeni przez społeczeństwo itd. itp.Ok. Po pierwsze, w jaki sposób społeczeństwo wymaga heteropoprawności?
Problem żonatych gejów to problem społeczny. Bardzo poważny problem świadczący o tym, że wina leży nie tylko po stronie gejów te kobiety raniących, ale również po stronie społeczeństwa, które wymaga heteropoprawności.
Jedyne co ja zauważyłem w Polsce, to fakt, że homoseksualiści budzą pewne zaciekawienie i to wszystko.
Jak dla mnie, jest to ewidentnie wina tych homoseksualistów, którzy są na tyle słabi psychicznie, że wolą wejść w związek z kobietą (to chyba mimo wszystko dla was tak, jakbym ja wszedł w związek miłosny z mężczyzną co jest dla mnie nieakceptowalne w prawie każdych warunkach) niż przyznać się do bycia gejem.
Ranią w ten sposób kobietę, ewentualne dzieci z takiego związku, okłamują wszystkich w koło i samych siebie.
To już chyba nawet lepiej zostać singlem. Takie metody miałyby sens może w prawie szariatu, ale nawet wtedy wydaje mi się to przesadzone i okrutne dla otoczenia - no i katastrofalne dla psychiki samego zainteresowanego.
"Equality is a lie. A myth to appease the masses. Simply look around and you will see the lie for what it is! There are those with power, those with the strength and will to lead. And there are those meant to follow – those incapable of anything but servitude and a meager, worthless existence."

