El Commediante napisał(a):W tym modelu który zalinkowałeś twierdzi się, że wpływ mają czynniki epigenetyczne, czyli właściwie pozagenowe.Tak wiem, chodziło mi o to, że u tych, którzy upatrują to jednak w genach przeważa pogląd, że to kwestia więcej niż jednego genu.
El Commediante napisał(a):Ich przeciwnicy boją się, że gen posłuży LGBT jako dowód na to że homo jest naturalną cechą, niezmienną, zapisaną na poziomie DNA.A to zależy. Ja osobiście raczej zawsze upatrywałem homoseksualizm w biologicznych podstawach.
Tak samo kwestię tego czy homoseksualizm jest chorobą czy też nie uważam za niepotrzebnie rozdmuchaną przez dwie strony, bo tak naprawdę dla każdej z nich odpowiedź "tak" lub "nie", niewiele musi znaczyć.
El Commediante napisał(a):Sporo, ale jaki ułamek całości oni stanowią? Tego nie wiemy. Póki tak jest, metoda "jeśli nie reaguje na faceta - włożyć do drugiego pudełka" odpada.Myślę, że podczas badań łatwo to sprawdzić. To czy reaguje to przecież nie tylko kwestia tego co o tym mówi, ale także tego jak reaguje mimowolnie jego organizm (np. na widok atrakcyjnego męzczyzny). I nie chodzi tu wcale o erekcję.
W niejednym programie popularnonaukowym widziałem już takie badania ale nastawione na heteroseksualistów.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
