nonkonformista napisał(a):To ciekawe, co-ś napisał, Likasiu. A jakie są inne powody poza presją społeczną do chęci zmiany orientacji seksualnej z homo na hetero?
Poza presją społeczną, przychodzą mi do głowy co najmniej dwa powody:
1) Chęć spłodzenia dziecka ze swoim (ewentualnym) partnerem w najtańszy i najbardziej naturalny sposób, dodatkowo gwarantujący ojcostwo bądź macierzyństwo obu stronom. Spłodzenie potomka z kimś innym czyni biologicznym ojcem bądź matką tylko jedną ze stron w homoseksualnym związku, natomiast drugim biologicznym rodzicem byłby ktoś spoza tego związku - nie mówiąc już o kosztach, jakie by się z tym wiązały, i o ryzyku ewentualnych roszczeń ze strony biologicznego rodzica.
Wynajęcie surogatki też zapewne sporo by kosztowało, podobnie jak procedura tworzenia prawdziwego potomka obu partnerów tej samej płci z ich komórek - nie mówiąc już o tym, że ta ostatnia możliwość nawet nie jest jeszcze dostępna.
2) Chęć zwiększenia szans na znalezienie partnera - jakby nie patrzeć, osób heteroseksualnych jest dużo więcej, niż homoseksualistów. A pojawienie się możliwości zmiany orientacji tylko zwiększyłoby przewagę liczebną osób heteroseksualnych (z wymienionych powodów, oraz z powodu presji społecznej)
Co do samej presji społecznej, to faktem jest, że w obecnej sytuacji jest ona przynajmniej do pewnego stopnia szkodliwa dla homoseksualistów, gdyż skuteczna zmiana orientacji nie jest możliwa. Co by było jednak, gdyby wynaleziono metodę zmiany orientacji seksualnej? Wtedy taka presja stałaby się podobna do presji społecznej w wielu innych kwestiach, w których osiągnięcie celu wskazywanego przez społeczeństwo jest możliwe, i w których ludzie generalnie dążą do spełnienia wymagań innych. Są to takie kwestie, jak przymus podjęcia pracy, zakaz (nieusprawiedliwionej) przemocy fizycznej, poszanowanie cudzej czy wspólnej własności, itd.
Przymus do spełniania pewnych norm jest faktem, czy się to komuś podoba, czy nie. Sam uważam, że powinien on być możliwie jak najmniejszy (np. toleruję homoseksualistów, i jestem zwolennikiem możliwości formalizowania związków przez nich, jeśli jest to rzeczywiście potrzebne), ale czyjakolwiek opinia o tym, jak powinno być, ma raczej ograniczony wpływ na rzeczywistość.
@GoodBoy: Jeśli to, o czym piszesz, w ogóle by występowało, to raczej byłoby zjawiskiem marginalnym, i to chyba bardziej, niż np. osoby wymieniające się partnerami. A to dlatego, że ludzie podejmują zachowania seksualne m.in. z powodu przyjemności, jaką one dają, a wizja homoseksualnego seksu jest dla osoby heteroseksualnej raczej czymś odrażającym, aniżeli pociągającym. Podobnie homoseksualna miłość byłaby czymś niezrozumiałym dla kogoś, kto mógłby się zakochać tylko w osobie płci przeciwnej.
Oczywiście, u homoseksualistów może to działać w podobny sposób, ale mimo to z powodów wymienionych wyżej, chęć zmiany orientacji może się u nich pojawić. I pojawia się, nawet teraz, gdy (chyba) nieznane są skuteczne sposoby jej przeprowadzenia.
Niechęć do niepotrzebnej zmiany orientacji spowodowana m.in. niechęcią do wynikających z niej nowych zachowań seksualnych nie dotyczyłaby, rzecz jasna, osób biseksualnych, ale ich jest chyba mniej, niż samych homoseksualistów. Stąd, ich ewentualna migracja do homoseksualizmu (oraz migracja ewentualnych heteroseksualistów chcących zostać gejami czy lesbijkami - choć ich istnienie jest wątpliwe, z powodów, jakie podałem wyżej), nie byłaby czymś masowym w skali społeczeństwa. A traktując ją jako "straszak" dla heteryków wskazujących na możliwość wynalezienia skutecznej metody zmiany orientacji, sugerujesz, że byłoby inaczej.
