Za mojej młodości było tak trochę odwrotnie. Nie było czegoś takiego, że np. cała klasa dręczy i terroryzuje jedną osobę. Było zaś w szkole kilku takich "byczków" - przeważnie jacyś wieczni drugoroczni, którym lepiej było nie podpadać, ale jak się trzymało od nich z daleka to było ok.
Owszem były osoby z których wyśmiewano się nieco bardziej jak z innych, ale było to w jakichś normalnych ramach, bez tej agresji jaka jest dziś.
No właśnie. Przeraża mnie ta agresja i chamstwo w szkołach. Spotkałem swoją byłą nauczycielkę niedawno i strasznie narzekała na obecnych uczniów. Ja na to, że - "pani profesor, ale myśmy też nieźle "dawali w palnik" na lekcjach, też rozrabialiśmy". Ona powiedziała, że owszem, ale te nasze "cyrki" to były w miarę kulturalne, sama się z tego nieraz śmiała (miałem w klasie wybitne zestawienie błaznów i wesołków) - a dziś to jest samo chamstwo, wulgarność i agresja.
Owszem były osoby z których wyśmiewano się nieco bardziej jak z innych, ale było to w jakichś normalnych ramach, bez tej agresji jaka jest dziś.
No właśnie. Przeraża mnie ta agresja i chamstwo w szkołach. Spotkałem swoją byłą nauczycielkę niedawno i strasznie narzekała na obecnych uczniów. Ja na to, że - "pani profesor, ale myśmy też nieźle "dawali w palnik" na lekcjach, też rozrabialiśmy". Ona powiedziała, że owszem, ale te nasze "cyrki" to były w miarę kulturalne, sama się z tego nieraz śmiała (miałem w klasie wybitne zestawienie błaznów i wesołków) - a dziś to jest samo chamstwo, wulgarność i agresja.
"Marian zataczając się wracał jak zwykle znajomym chodnikiem do domu. Przez zamglone od całonocnej popijawy oczy widział mieszkańców Skórca bezskutecznie uganiających się choćby za kromką jakiegokolwiek pieczywa. Na razie było jednak cicho."
Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)
Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)

