Hastur napisał(a):http://illinoisfamily.org/homosexuality/...-marriage/Definicja srycja.
Ciekaw jestem czy znajdzie się tu ktoś kto otwarcie przyzna, że ta semicka szantrapa ma rację co do ostatecznego celu redefinicji małżeństwa, czy może raczej lewizna będzie się od niej na wyprzódki odcinać i znów radośnie bełkotać o SPIZGU
Ja mogę i gówno nazwać fiołkiem. Nie znaczy to jednak, że jak fiołek pachniało będzie. To, co ktoś sobie tam jakoś nazywa jest nieistotne, bo nic z tego nie wynika. Czy jak zredefiniujemy owo małżeństwo, to zawali się świat, Hasturze? Piszesz o tej redefinicji małżeństwa, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie.
Zresztą małżeństwo to powoli przeżytek. Ludziom do szczęścia nie jest potrzebny papierek od urzędasa czy jakiegoś religijnego szamana. Oni po prostu chcą razem żyć i dopóki tak się dzieje, to co za różnica, czy małżeństwo to będzie taki czy inny związek? Nikomu to żadnej szkody nie przyniesie, bo i przynieść nie może. Robisz z igły widły. Jak zwykle zresztą!
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".


