Berzerker napisał(a):No to mówisz prawdę, i co? Gudboj i jego klony przecież nigdy Ci nie przyznają racji, co najwyżej Ty i Twoja prawda wylądujesz w homofobicznym worku. Może więc chodzi o to, żeby w ogóle nic nie mówić?W dzisiejszym świecie o tym co jest prawdą i kto ma rację w sprawach seksu/płciowości człowieka decyduje nauka, a nie moralność. Dlatego moja racja jest bardziej "prawdziwsza" niż moich przeciwników. Zresztą większość z tych, którzy określają homoseksualizm mianem "zboczenia", "choroby", "nienaturalności", "anomalii" itp. bazuje na swoich prywatnych amatorskich odczuciach, a nie profesjonalnej wiedzy. Odczucia te sprowadzają się do prymitywnej logiki, która delikwentowi mówi, że skoro go coś seksualnie nie jara i on tego nie praktykuje, tzn że jest to nienormalne. To jest ten prostacki fundament, z którego większość homofobów toczy swoją nienawiść do LGBT. Domyślam się, że osoby te cierpią na deficyt nie tylko wiedzy, ale również tak podstawowych wartości jak choćby empatia.
Berzerker napisał(a):Jestem w stanie być w przyjacielskich relacjach z homosiami pokroju Donovana (chodzi o męską przyjaźń, nie relacje seksualne). Z homosiami pokroju Gudboja: NIGDY!No właśnie to ciekawe dlaczego? W odniesieniu do mojej skromnej osoby to śmieszne pytanie, bo wcale mnie nie znasz, ale ogólnie ciekawe pytanie. Jeszcze bardziej ciekawi mnie, czy moi heteroseksualni przyjaciele mogliby z tobą utrzymywać pozytywne relacje. Pamiętam, jak ujawniłem się kumplowi z liceum. Powiedział coś w stylu, że miał o gejach nienajlepsze zdanie, ale dzięki mnie zupełnie inaczej spojrzał na te kwestie i że odtąd będzie mnie bronić ilekroć spotka mnie homofobia. Ten przypadek pokazał mi, że najlepszym sposobem walki z homofobią jest jak jednostka cierpiąca na tę przypadłość osobiście pozna gejów jako swoją rodzinę, znajomych, przyjaciół. Wówczas wszelkie mity i cała homofobia upada jak domek z kart.
Jak myślisz dlaczego?
