El Commediante napisał(a):To nie LGBT obdzierają homoseksualizm z cnót, tylko frondowcy, narodowcy, psychokonserwy.
Idiota napisał(a):Ktoś kto nie jest homoseksualistą nie może "odrzeć z cnót" homoseksualizmu.Jak można "odrzeć z cnót" biologiczne zjawisko homoseksualizmu, jeśli pojęcie cnoty odnosi się wyłącznie do charakteru człowieka i oznacza wszystko to, co w tym charakterze mocne i dobre? Homoseksualizm sam w sobie nie ma i nie może mieć żadnych "cnót", tak samo zresztą jak heteroseksualizm. Co najwyżej poszczególni homoseksualiści mogą się pochwalić różnymi cnotami własnymi, a homoseksualizm może być dla ich ogółu albo pomocą na drodze ku cnocie (jak w przypadku androfilów, o których pisali Donovan i Rothein, i których chyba najlepszymi przykładami historycznymi są wspomniani przed chwilą starożytni greccy homoseksualiści), albo przeszkodą (różne takie gudboje).
Mogą to uczynić wyłącznie sami zainteresowani.
Inna sprawa, że faktycznie bycie homoseksualistą samo w sobie często bywa prezentowane jako jakiś rodzaj cnoty (tj. coś, co miałoby człowieka rzekomo wywyższać i wyszczególniać, pozytywnie wpływać na jego kondycję w porównaniu do tych, którzy owej cnoty nie posiadają), co jest oczywistą bzdurą.
