Hastur napisał(a):Chodzi o coś zupełnie innego niż jacyś synowie celebrytów i doszukiwanie się drugiego dna. Nieraz słyszałem opinie takie jak ta przytoczona przez Sajida (o rzekomo większym wyczuciu sztuki u homoseksualistów), jak również jakieś bzdury o tym, że h. mieliby być bardziej wrażliwi, tolerancyjni, wyluzowani, inteligentni, lepiej ubrani etc. Ponoć mieliby również lepiej rozumieć kobiety niż mężczyźni heteroseksualni (o czym pisał tutaj niedawno Goodboy w rozmowie z Sajidem). Pewno znalazłoby się jeszcze parę podobnych obiegowych opinii dotyczących wspaniałości homoseksualizmu. Spójrz też na różnych chuja wartych celebrytów z telewizora czy chociażby na takiego Biedronia, który jest "fajny" tylko i wyłącznie dlatego, że jest homoseksualistą.Są takie opinie, ale dla równowagi trochę negatywnych też by się znalazło. To raczej normalne - wielu ludzi powtarza, że blondynki są głupie, rudzi wredni, a latynosi są najlepszymi kochankami czy jakoś tak. A celebryci to już w ogóle inny świat. Żeby dostać się na świecznik, trzeba być "charakterystycznym" czy też "wyrazistym". Biedroń może być irytujący, ale miła, grzeczna osoba, która nieśmiało by wspominała o projektach związków partnerskich, w życiu by się nie dostała do sejmu, a nawet jakby, to pewnie przypłaciłaby to poważną nerwica, zważywszy "kulturalne" reakcje wielu innych posłów.
W czym przejawia się mój "antyhomoseksualny radykalizm"?
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

