Marcin_77 napisał(a):A co powiesz o ludziach niechętnych tej całej homoseksualnej szopce? Nie "pełnych nienawiści", nie "chcących rozpalać stosy" ale zwyczajnie niechętnych, bo za dużo już tego wszędzie? Też "chomofoby"?No raczej, bo jest to nieuzasadnione. Można mieć niechęć, tak jak ja mam niechęć do wielu spraw, ale nie popieram swojego twierdzenia "bo za dużo tego wszystkiego". "Tego wszystkiego" jest tyle, ile jest nas w społeczeństwie, zaś wrażenie pojawiania się nas jak grzybów po deszczu masz dlatego, że się emancypujemy i żyjemy otwarcie. Czasy, w których LGBT byli zaszczuci, a cała nasza tematyka była tabu, minęły bezpowrotnie. Mi orientacja hetero u innych ludzi w niczym nie przeszkadza, nie mierzi, nie budzi jakichkolwiek emocji. Są sobie tacy ludzie i tyle. Radzę, byś w końcu zaczął mieć podobne podejście, dla twojego własnego zdrowia psychicznego, jeśli nie chcesz skończyć jako sfrustrowany człowiek, któremu nic się nie podoba

Neuromancer napisał(a):No skoro spora część homo traktuje siebie samych jak upośledzonych, to co się dziwić że inni ludzie traktują ich tak jak traktują kaleki. Piszesz że tylu Was jest, robicie marsze, pochody i cholera wie co jeszcze. Ale nikt nie wpadł na pomysł by napisać projekt ustawy i zebrać tyle podpisów by się dało ją przepchnąć :8O:Jak nikt? Projektów jest co najmniej kilka i podejrzewam, że sam dobrze wiesz, że będą głosowane tak długo, aż w końcu któryś zostanie przyjęty
Zamiast tego domaganie się wszystkiego od innych i jęczenie że inni nie chcą dać tego czego chcecie, to złe homofoby, to oni dyskryminują bla bla bla... Tworzyć projekt ustawy wrzucić na fejsa i zbierać podpisy, też mi wielka trudność. A tak domaganie się wszystkiego bo my sami nie możemy, nie umiemy. Całkiem jak kaleki domagające się miejsc parkingowych albo podjazdów pod urzędami. Tyle że niepełnosprawni mają swoje powody by tego żądać, natomiast zdrowi ludzie domagający się pomocy od innych są żałośni i sami sprowadzają na siebie wszelkie trudności. Jak powiedział poeta w kupie siła, bo kupy nikt nie ruszy. Marsze, parady, happeningi nic nie zmienią, no może poza zwiększeniem niechęci do tego środowiska. Chcesz zmian to zacznij robić coś w tym kierunku, jak sam nie możesz to zbierz podobnie myślących i wtedy próbuj. Udało się za pomocą facebooka i Twittera zrobić powstanie, to się nie da zebrać podpisów? No ale jęczenie jest o wiele łatwiejsze, syndrom oblężonej twierdzy by zniknął, i by się posypała ta wieża Babel stworzona z przesądów o prześladowaniu. A duża część homo straciła by podporę swej osobowości...
Obserwujesz chyba co się dzieje w PO? Wielkie sranie Tuska przed elektoratem, któremu obiecywał regulacje Związków Partnerskich. W tej chwili wietrzy atmosferę, m.in pozbywając się Gowina, przygotowując grunt do następnego uderzenia. Sądzę, że regulacje związków to kwestia maksymalnie kilku najbliższych lat. To jest już teraz nasz sukces, jak również to, że nie żyjemy już w podziemiu. Co prawda na szczęście ja nie pamiętam takich czasów, ale one nie są wcale odległe. Dziś możemy już żyć otwarcie, coraz bardziej swobodnie. Wiedzą o mnie wszyscy w pracy, nie straciłem z tego powodu stanowiska, wręcz przeciwnie to homofobi trzymają język za zębami, w obawie przed puszczeniem pary, za co mogą być wyjebani z roboty. I tak jest prawidłowo. Wie o mnie również rodzina i większość znajomych, również nie spotykam się z nieprzyjemnościami, no poza naprawdę nielicznymi przypadkami, kiedy to po ujawnieniu się nastąpił koniec znajomości. Jednak z tymi osobami i tak nie byłem w jakiś wielce zażyłych relacjach. I Ty piszesz, że nic nie robimy. Jak widzisz wiele się dzieje, progres jest znaczący. Pomyśl jak wyglądała sytuacja LGBT jeszcze 20 lat temu, a jak wygląda dziś. Samo się nie zrobiło
Oczywiście to jeszcze nie koniec drogi, więc spokojnie będzie coraz lepiej, a dla homofobów coraz gorzej.nonkonformista napisał(a):Klechy też nie istnieją, a kościoły to fatamorgana. :pLepiej nazwać wprost po imieniu. To sekta religijna, w dodatku bezczelnie udająca, że nią nie jest i w obawie przed konkurencją, oraz w obronie monopolu, nazywająca tak inne sekty religijne.
