GoodBoy napisał(a):Wg. nauki nie ma, a to ona się liczy, a nie twoje wypaczone imaginacje palmerku
Ło Jezusie Nazareński. Znaleźć Ci takich dowodów multum tylko mówiących o tezie przeciwnej do Twojej?
DziadBorowy napisał(a):No właśnie. Bo skoro niby LGTB walczy o odpowiednie prawa takie jak prawo spadkowe itp i dostaje projekt ustawy która im to gwarantuje a nagle okazuje się, że to nie te prawa były najważniejsze tylko samo słowo "związek" to o co chodzi? Mają jakieś wrażenie, że ich związki są gorsze od związków homo i potrzebują państwowego papieru który podniesie w ich oczach wagę takich relacji czy jak? A może o to, że aktywistom LGTB wcale nie chodzi o to aby króliczka dogonić ale aby go ciągle gonić bo całkiem nieźle z tego gonienia można się utrzymać ??
No jak się traktuje własną przypadłość jak upośledzenie to zależy im chyba na państwowym papierku mówiącym że jest inaczej. Lewacy tak mają, bez papieru państwa nie ma prawa istnieć cokolwiek, a jak istnieje i nie ma pieczątki to jest nieważne.
Furia napisał(a):Zawsze rozpierdziela mnie, gdy słyszę ten wyświechtany frazes. Międzynarodowy... Ehe... Zapewne w Burkinie-Faso, Afganistanie i ogarniętej wojną Syrii, właśnie dziś wszyscy wiecują na rzecz homoseksualistów. ^^
GoodBoyu, pytanie mam. Czego tak wojcujecie o adopcję dzieci? Nie rozumiem tego. Każdy/rażąca większość chce mieć własne dzieci.
Bo lubią unieszczęśliwiać innych? Przecież takie dziecko będzie miało Sajgon w życiu. W szkole, pracy albo w urzędzie... Imię ojca? Zdzisław. Imię matki? Józef z domu Kowalski. Po czym następuje salwa śmiechu albo lecenie do koleżanki z biura i obmawianie, bo przyszło niezwykłe dziecko dwóch "pedałów"... Takie proste zrozumienie faktu że będą zawsze takie reakcje, bo na dwóch sposobach reakcji ksenofobii i poczuciu wspólnoty, oparte jest jakiekolwiek tworzenie się grup zdaje się do nich nie docierać.
Sebastian Flak


