GoodBoy napisał(a):Nie mam tu tylko na myśli peer-reviews, ale to co pisałem wcześniej w kontekście ryzyka jakichkolwiek badań nt. homo. Szereg organizacji zdrowia aprobuje różne badania homo, badanie z Teksasu nie zyskało podobnej aprobaty/weryfikacji. I dlatego rodzą się podejrzenia. Prosta zależność - badanie zaaprobowane przez większą ilość podmiotów zajmujących się nauką będzie uznane za lepiej zweryfikowane i bardziej wiarygodne, niż badanie, które takiej aprobaty nie uzyskało.Powtórzę się więc: flirt nauki z polityką zawsze rodzi podmioty, które podatne są na naciski polityczne, a więc wiarygodność naukowa ich stanowisk jest mniejsza niż wiarygodność dowolnego papieru dowolnego uniwersytetu dopuszczonego do publikacji w dowolnym periodyku po przejściu przez peer-review...
I to nawet wliczając periodyki o wątpliwej reputacji, bo naukowca łatwiej złapać za rękę niż polityka...
GoodBoy napisał(a):Jeżeli uważasz, że trzeba robić badania na rodzinach, tylko dlatego, że są homo, tzn. że już dopuszczasz się wartościowania orientacji na lepsze i gorsze.Zbrodnia to niesłychana, hm?
Jacek Dukaj napisał(a):Po pierwsze, ISTNIEJE miara obiektywna. Różne znamy modele człowieczeństwa oraz oparte na nich kultury i możemy zaryzykować twierdzenie, iż nie ma takiej kwestii, w której zgadzałyby się one wszystkie - oprócz jednej: imperatywu przetrwania. Żadna kultura, żadna cywilizacja, żaden naród nie stawia sobie za cel samozagłady; celem jest przetrwanie i, w miarę możliwości, wzrośnięcie w siłę oraz rozprzestrzenienie się na nowe terytoria. Ci więc, którzy celu owego nie są w stanie osiągnąć, są gorsi od tych, którzy cel osiągają. A rozstrzygnięcie konkurencji następuje tu na sposób najbardziej obiektywny z możliwych: rozstrzyga rzeczywistość, na śmierć skazuje Historia.Krótko i węzłowato - poczekamy sobie na statystyki samobójstw. A ty uważasz się za człowieka... waham się nad przymiotnikiem. Moralnego? Ludzkiego? Dzieciom przychylającego Nieba? Człowieku...
Można dowodzić wyższości Indian północnoamerykańskich nad Europejczykami na tysiąc sposobów, fakt jednak pozostanie faktem, że to Indianie okazali się gorsi w grze o przetrwanie. Weryfikacja siły danej cywilizacji następuje za każdym razem, gdy spotyka się ona z inną cywilizacją. Albo jedna połknie drugą (fizycznie lub przez asymilację), dowodząc w ten sposób swojej wyższości, albo się zmieszają tworząc na tym samym poziomie jakąś nową cywilizację.
Jest to zimna, okrutna, amoralna miara - dokładnie tak samo, jak miara "przystosowania" gatunków w historii ewolucji...
GoodBoy napisał(a):Niestety padają również ofiarą homofobicznych zagrywek, ze strony dokładnie tych samych osobników, którzy atakują mnie.W jakiej częstotliwości i jak agresywnych, hm?
GoodBoy napisał(a):Im ciemniejszy kolor, tym większa homofobia. Owszem brak legendy, lecz to jest odnośnik do dokładnie tego samego badania, które już cytowałem z innego artykułu, szerzej je opisującego http://www.ateista.pl/showpost.php?p=525...count=2242Owszem da się to wywnioskować z zajawek prasowych, jakie łaskaw byłeś, piewco nauki i obiektywizmu, podlinkować. Niemniej dalej nie wiadomo nic o obiektywności tego badania. Podano ogólną liczbę osób poddanych badaniu: jak ona się rozkłada na poszczególne kraje? Podano, że chodzi o procenty osób odczuwających nękanie ze strony społeczeństwa (do gróźb i ataków włącznie): jak zweryfikowano prawdziwość ich słów? Itd.
GoodBoy napisał(a):Coś Ci się pomyliło. To, że ktoś się z kimś bzyka jeszcze nie oznacza, że jest to przyjaźń.Jezusie Nazareński, o czym Ty, chłopie, bredzisz?! Męska przyjaźń nie polega na bzykaniu się!
GoodBoy napisał(a):Mam nadzieję, że wreszcie pojmujesz, że nie potrzebuję cioci dobrej rady.Pewien człowiek wyskoczył z czternastego piętra. Na dziewiątym ktoś go zapytał, jak mu leci:
- Na razie jest okeeej...!
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
Orkiestra!
Stronger than love and with me it will be
For always
Orkiestra!

