Marcin_77 napisał(a):Jak już wcześniej pisałem - "homofobem" się nie czuję bo gejów się nie boję (fobia = strach, stan lękowy), niektórych z nich nawet lubię - jak kolegę nonkomformistę czy brata mojego byłego szwagra, który jest wprost przesympatyczną osobą.Co proponujesz? Może zacznij od eksperymentu. Napierdalaj sympatycznemu bratowi swojego szwagra teksty nt. homo, w takiej formie jak to robisz na tym forum, a potem mi powiesz, czy coś się zmieniło względem jego sympatyczności, szczególnie wobec ciebie.
W ogóle to określenie "homofob" jest co najmniej mocno nietrafione, musicie zmienić.
pilaster napisał(a):No to przecież dobrze napisał. Homoseksualizm jest przypadłością, a homoseksualiści odmieńcami. :roll:W twoich ustach nie budzi to żadnego zaskoczenia. Jesteś tu i na innych forach powszechnie znanym homofobem. Mowa była o innym przypadku, który się mieni byciem gay-friendly, którego wizerunek, z jakim chciałby być identyfikowany, rozjeżdża się z tym co wypisuje nt. homo.
idiota napisał(a):A tu jeszcze łyk homofobicznych paranoi:To bardzo ważny przykład świadczący na korzyść homo. Nawet ćwierćinteligenty z frondy nie zafałszowały faktu, że problemem było otoczenie, a nie sama rodzina. Bohater artykułu nie napisał ani jednego złego słowa o swoich matkach.
http://www.fronda.pl/a/czlowiek-wychowan...21551.html
