Adam_S napisał(a):LGBT to środowisko wszystkich ludzi, których ten skrót dotyczy, w taki sam sposób jaki środowisko feministyczne jest środowiskiem wszystkich kobiet, środowisko komunistyczne jest środowiskiem wszystkich robotników, a środowisko skinheadów jest środowiskiem wszystkich białych. Czyli to tylko marzenie faktycznych członków tego środowiska.Nie, to definicja LGBT, prosta i klarowna. Wszystko poza, co sobie dodajecie jest już tylko projekcją, najczęściej homofobicznych mrzonek.
http://pl.wikipedia.org/wiki/LGBT
Adam_S napisał(a):Ależ po co my, wstrętne homofoby, mamy tworzyć jakiś wizerunek aktywistów - na tym forum odwalasz za nas całą robotę w tym względzie, wszyscy się chyba zgodząPo to, by atakować większość, jak nie wszystkich LGBT, którzy śmią wobec was nie odgrywać ról potulnych piesków do was się dostosowujących. Zasadniczo odwalam robotę obnażania homofobii u typów, którzy przybrali maskę pozornej tolerancji/akceptacji, która sprowadza się u nich do tego, że geje im w niczym nie wadzą, pod warunkiem, że:
- nie wychodzą na ulicę
- w jakikolwiek sposób nie pokazują, że są homo (zabronione trzymanie się na ulicy za ręce, jakiekolwiek manifestacje, heteryk w żaden sposób nie może poznać, że ktoś jest gejem, co by Pana w żaden sposób nie zniesmaczył samą świadomością swojej orientacji, co by Pan nie musiał budzić w sobie myśli o seksie analnym)
- nie opowiadają o swoich związkach nikomu w pracy i wśród znajomych, udają, że tego tematu nie ma, skoro już trafiła im się taka "przypadłość" to niech siedzą cicho i nie gorszą społeczeństwa, najlepiej jakby sprawiali wrażenie, że są normalni, czyli hetero
- nie chcą adopcji, a więc uznają, że są nienormalni i niebezpieczni dla dzieci
- nie chcą małżeństw i godzą się wyłącznie na maksymalnie okrojoną formę nawet nie związków, tylko umów gospodarczych, a więc uznają że są gorsi
- zgadzają się we wszystkim ze swoimi heteroseksualnymi Panami vel rzekomymi gay-friendly vel ciociami dobra rada, jeśli się nie zgodzą są wstrętnymi aktywistami LGBT
- swoją orientację postrzegają jako chorobę lub w najdelikatniejszej formie przypadłość, absolutnie nienormalną względem hetero, zawsze w gorszej kategorii jako coś podrzędnego
Na tym forum obnażyłem już kilku takich " gay-friendly Panów".
Adam_S napisał(a):Nie jesteś z ruchem LGBT? Strzelaj, w czym (najlepiej czymś fundamentalnym, kweste taktyczne nie liczą się) nie zgadzasz się z ruchem LGBT?Po raz kolejny nie pojąłeś tego co napisałem. Nic nowego.
Marcin_77 napisał(a):Pewnie, że mógłbym... Problem jest jeden.... On nie "wymachuje szabelką" - if you know what i've mean (a co, też się "lyngłydżem" popiszę)Każdy normalny człowiek "wymachuje szabelką" w obliczu kłamstw, manipulacji, nienawiści, obelg kierowanych pod jego adresem, bądź adresem przedstawicieli jego orientacji. Dlatego ciekaw jestem co byś zrobił na jego reakcję. Oczywiście to pytanie retoryczne, bo od samego początku dawałem nikłe szanse możliwości przeprowadzenie tego eksperymentu.
Nie popisałeś się. Bez have, a jeśli już to mean powinno być meant, ale to i tak by nie pasowało, bo napisałeś w formie teraźniejszej. Tak, czy siak fail

Marcin_77 napisał(a):Poza tym - przyglądam się tej dyskusji, biorę w niej udział - i stanowczo twierdzę, że - NIE MA TU ŻADNYCH HOMOFOBÓW. ŻADNYCH.Widocznie wyparowali, jeszcze wczoraj tu byli. Oto przykład jednego, który do homofobii sam się w końcu przyznał:
Marcin_77 napisał(a):Zresztą po cholerę udawać - jak tylko w wieku małoletnim stałem się świadomy czym jest homoseksualizm, to się tym zbrzydziłem mocno.Oczywiście gay-friendly nie-homofob ma silną potrzebę ogłaszania wszem i wobec jak to go bardzo homoseksualizm obrzydza. O popisywaniu się, czym dla naszego gay-friendly nie-homofoba jest homoseksualizm, nawet nie wspominam.
DziadBorowy napisał(a):Świadczy to o tym, że owa "tolerancja społeczna" na szeroko pojętym "zachodzie" dla roszczeń LGTB nie jest wynikiem faktycznych odczuć społecznych a jedynie kagańca nakładanego na wolność wypowiedzi poprzez aktywistów LGTB i politycznej poprawności.No oczywiście, że nie jest, bo przecież wybory parlamentarne we Francji wygrała prawica, a prezydenckich nie wygrał koleś, który w czasie kampanii wyborczej chwalił się na prawo i lewo, że wprowadzi małżeństwa homoseksualne. Widocznie wybrały ich ufoludki, a nie ten zacny stanowiący miażdżącą większość konserwowy naród francuski, który wyszedł na ulicę. Dziadzio zobaczył protest konserw, sklonował ich sobie w głowie i oznajmił, że to większość Franzuzów :lol2:

