No dobra, po Les Miserables ostatecznie przekonałem się do Heleny Bonham Carter, choć kiedyś jej nie lubiłem.
A mała Cosette (jako dziecko) była w tym filmie taka urocza, że sam przygarnąłbym ją jako swoją córkę. Aż płakać się chciało widząc to biedne dziecko.
A mała Cosette (jako dziecko) była w tym filmie taka urocza, że sam przygarnąłbym ją jako swoją córkę. Aż płakać się chciało widząc to biedne dziecko.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN

