To ekstrapoluj sobie dany trend - ogranicz dni pracy o kolejne pozycje.
Na pewno zdusisz w ten sposób gospodarkę.
Pewnie że realna gospodarka ma możliwości adaptacyjne i pewnie po jakimś czasie by sobie poradziła.
Ale przejściowo na pewno wypieprzyliby kupę ludzi na bruk z małą perspektywą zatrudnienia w tych mitycznych, małych, rodzinnych firmach.
I będą mieli całe niedziele na odmawianie paciorków i dziękowanie zbawcom za przywrócenie na łono głodnej rodziny.
Poza tym dlaczego akurat tym wyśnionym rodzinnym firmom dawać pracujące niedziele - oni mają inne DNA?
Na pewno zdusisz w ten sposób gospodarkę.
Pewnie że realna gospodarka ma możliwości adaptacyjne i pewnie po jakimś czasie by sobie poradziła.
Ale przejściowo na pewno wypieprzyliby kupę ludzi na bruk z małą perspektywą zatrudnienia w tych mitycznych, małych, rodzinnych firmach.
I będą mieli całe niedziele na odmawianie paciorków i dziękowanie zbawcom za przywrócenie na łono głodnej rodziny.
Poza tym dlaczego akurat tym wyśnionym rodzinnym firmom dawać pracujące niedziele - oni mają inne DNA?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

