Neuromancer napisał(a):A Budda? Wyrzekający się wszystkiego łącznie z wszelkimi pragnieniami, pod wpływem cierpienia, którego nawet nie doświadczył a jedynie zobaczył? Poddający się wszystkiemu co niesie ze sobą obecność w świecie, pragnący szczęścia w nicości - nirwany. Do pewnego stopnia nadałaby się Rea, lecz tu ze schematu wyłamuje się ukrycie Zeusa, ale biorąc pod uwagę grecką koncepcję nieuchronności losu (przepowiednia mówiąca że Kronosa strąci z tronu syn), można powiedzieć że Rea była bezwolnym narzędziem losu.
Budda zmienił świat na tyle, że dwa i pół tysiąca lat po jego śmierci wciąż jest pamiętany, a nawet ubóstwiany i czczony, stąd uważam, że nie wolno go nazywać "korkiem na falach".
