Palmer Eldritch napisał(a):Wtedy dziecko miałoby matkę i ojca, przynajmniej zastępczych. Homopary tego nie oferują.Bo też i nie musimy tego oferować, ani nie chcemy. Model rodziny hetero nie jest jedyną słuszną opcją wychowywania dzieci.
Palmer Eldritch napisał(a):Dobra, niech Ci będzie, że z partnerem, a nie z przyjacielem. Jeden chuj. :lol2:Dwa chuje
Nie o to chodzi.
Właśnie o to chodzi, ciągłe próby deprecjonowania...Palmer Eldritch napisał(a):Choćbyś wywalczył prawo do Księżyca, to i tak będziesz miał "gorzej" od mężczyzny żyjącego z kobietą, bo on może spłodzić dziecko, a Ty nie. Musisz się z tym pogodzić, chyba, że zmienisz orientację.A to niby czemu nie mogę spłodzić dziecka? Znowu mam tłumaczyć różne sposoby?
To sprawa natury, a nie zapisów prawnych.
"Sprawą natury" jest wyłącznie to, że plemnik się łączy z komórką jajową i nic poza tym. Reszta leży totalnie w gestii człowieka, to jak, z kim i gdzie będzie wychowywane dziecko.Stary Werter napisał(a):Udowodnij trwałość takich połączeń nie niższą od trwałości związków hetero.To ja miałbym się stawiać w gorszej pozycji od hetero i udowadniać, że nie jestem wielbłądem? Niby czemu miałbym to robić? Może Ty udowodnij, że hetero nie są mniej trwałe od homo. I w ogóle co to za kryterium? Coś co nigdy nie było brane pod uwagę w nadawaniu praw dla hetero, nagle miałoby być znaczące w przypadku homo? Śmieszne.
Stary Werter napisał(a):Podobnie jak brak adopcji dla par upośledzonych umysłowo. No i?Podałem przykład zdrowej pary, na co SW dał mi kontrargument chorej...
Stary Werter napisał(a):Poproszę o wymienienie tych "wielu sekciarskich kryteriów". O uzasadnienie swojego stanowiska czymś innym niż butnym "bo tak".Już to robiłem z Hasturem i nie chce mi się znów wklejać tego samego. Zresztą logowałeś się wówczas na forum, więc albo zapomniałeś, albo zignorowałes, albo przeoczyłeś. Szkoda mojej fatygi, zresztą to i tak nie jest na to wątek.
Stary Werter napisał(a):W dupie masz własne kryteria oceny, co jest sektą a co nie? Tyle warte jest twoje słowo?Moje kryteria to jedno, a ogólnie dostępne definicje sekt to drugie, z którymi moja opinia jest zbieżna. Kościół katolicki spełnie wiele z ich założeń.
Stary Werter napisał(a):Ponieważ odpowiedzi się nie doczekam, wyjaśnię zainteresowanym, że scjentologia jest tworem skonstruowanym od zera. Nie stanowi odłamu żadnego innego wyznania i nie jest odszczepionym pedem innego nurtu. Istnieje natomiast anegdota, że jest ona wynikiem zakładu między pisarzem SF a jego przyjacielem o to, czy rzeczony pisarz zdoła wymyślić religię, która zostanie wzięta przez ludzi na poważnie. Zakład ów został przez pisarza wygrany.No popatrz, a we wcześniejszym poście twierdziłeś, że sekta koniecznie musi izolować swoich członków od świata zewnętrznego. Pokazałem Ci na przykładzie Toma Cruisa, że nie masz racji. Natomiast w oparciu o anegdotki to sobie możesz wnioski z dupy tworzyć.
Tak więc, prosze państwa, scjentologia jest jedyną, oprócz animizmu, prawdziwą religią, a cała reszta to sekty. Oczywiście, według kryteriów naszego Edukatora.
Stary Werter napisał(a):To źle myślisz. A teraz pytanie za sto punktów: dlaczego?Raczej szach-mat konkludujący beznadzieję Twojego pytania. Jest więcej amatorów zgrabnych męskich tyłków, niż nekrofilów. I nawet kobieta hetero sobie chętnie popatrzy, tak jak faceci hetero lampią się na gołe lesbijki tudzież oglądają pornosy z ich udziałem
