Gocek napisał(a):Odpowiem tak. Jestem w stanie zrozumieć dwie strony. Osobisty stosunek do tego mam taki, że wolałbym aby pracownicy byli lepiej wynagradzani za pracę w te dni. Jeżeli nie jest to możliwe i za pracę w niedziele nie będzie rekompensaty, to wolę aby nie pracowali w niedzielę.
Niektórym nawet bez rekompensaty, dodatkowa dniówka by się przydała, nie rozumiem po co im ją zabierać. Przecież niewolnictwo zniesiono już dość dawno temu, nikt pracownika zmusić nie może.
Cytat:Wzbogacanie się mniejszości odbywa się w dwójnasób: po pierwsze przez manipulacje systemem budżetowym - podatki, transfery, wydatki i po drugie przez osłabianie państwa. Neoliberalizmowi potrzebne jest słabe państwo, takie, które nie ma pełnych zdolności nadzoru, kontroli, regulacji rynków finansowych. Wtedy rynkom finansowym łatwiej przychodzi zajmowanie się głównie spekulacją, wtórnym podziałem dochodu, a nie jego tworzeniem. Przechwytuje się więc owoce wzrostu wydajności pracy, oszczędności drobnych ciułaczy w postaci funduszy emerytalnych, funduszy wspólnego inwestowania, depozytów bankowych.
Pleciesz
wzbogaca się każdy kto pracuje, albo każdy kto umie gospodarować pieniędzmi. Cała reszta biadoli. A jak pracujesz i umiesz gospodarować pieniędzmi, to nie trzeba zarabiać kokosów, a dasz sobie radę. Bieda to z moich obserwacji nie wynik złych warunków i dyskryminacji ale w ogromnej części głupoty i lenistwa biedoty. Znam dość dobrze sytuację tych podobno biednych i poszkodowanych, którzy ciągną socjal, są nawet tacy co jak dostali z caritasu puszki z konserwami to je odsprzedawali by mieć za co chlać, węgiel też, ubrania od ludzi w piecach palili, bo sprzedali węgiel, chodzą ludziom po działkach i kradną i to nie są jednostkowe przypadki, to nagminne, a ci, którzy naprawdę potrzebowali by wsparcia nie dostają go bo się wstydzą pójść żebrać, sądzisz że jak zapewnisz z cudzych pieniędzy im jeszcze bardziej "godziwe warunki" to coś się zmieni. Mieszkam od blisko dekady w pobliżu takiej swołoczy i im więcej dostają tym więcej żądają. Cały ten socjal to jest jedno wielkie niebezpośrednie dofinansowanie przemysłu spirytusowego. Nic więcej. Rozkradli co mogli, rozpierniczyli to co dostali. Oni nie są biedni i poszkodowani, oni są głupi. Wiem co mówię, mieszkam w sąsiedztwie takich cudów. I to dzięki państwu, które zapewnia takim mętom wszystko co im do egzystencji potrzebne od mieszkań po żarcie. Cytat:Zgadzam się z powyższym. Jednakże, znam takiego (pracowałem w firmie, która z nim współpracowała), który mimo stosowania okropnych dla pracowników praktyk, się na rynku utrzymuje, a menda z niego taka, że brakuje skali. A jednak musi w jakiś sposób balansować na granicy chytrości, bo go nie opuszczają pracownicy.
A ile by przetrwał gdyby miał wielką konkurencję, traktującą ludzi uczciwie? Zapewne niedługo. A co go utrzymuje na tej krawędzi? Ludzie? Nie raczej im takie życie nie odpowiada. Sam rynek? Nie, przecież na rynku istnieją tylko podmioty które mogą się utrzymać. Sam rynek nie ma sympatii bądź antypatii w stosunku do kogokolwiek. Liczy się tylko utrzymanie się. Więc kto za to odpowiada? Państwo, tworzace buble prawne, tworzące prawo pod bogate podmioty. Jak coś jest niewydajne czyli przynosi mały zysk, to sie to zmienia. A niewolnictwo i wyzysk jest skrajnie niewydajne, jak udowodnili wielcy przemysłowcy końca XIX wieku i początku XX a także najwięksi XXI, wystarczy dbać o ludzi a oni odwdzięczą się dobrą pracą. Jakby nie państwowe ingerencje, toby wielkie i średnie podmioty nie utrzymały się ze strategią wyzysku na długo. to wbrew pozorom szybki proces, Gdzieś słyszałem że nie opłaca się dokładać do biznesu przez więcej niż rok, jeżeli przez ten czas nie ma przychodu pokrywającego koszty trzeba
a) Zwiększyć wydajność
b) Ciąć koszty
c) zmienić strategię sprzedaży bądź produkcji
Wyzysk się nie opłaca w pierwszym punkcie bo by zwiększyć wydajność trzeba by zatrudnić więcej ludzi i zwiększyć koszty zarazem, przy punkcie b) Nie da się uwzględnić punktu a) w taki sposób by ludzie pracowali wydajniej za mniejsze pieniądze. To oczywiste i nadchodzi punkt c) Najoptymalniejsza jest ta strategia która pozwala na najwiekszy zarobek najmniejszym kosztem, tą Strategię stosował np. Ford, który płacił pracownikom tak dobrze by mogli sami kupić z własnej pensji (na raty) produkowane przez siebie samochody. Genialne, nie sądzisz? Miał praktycznie pewność że dobry produkt, tworzony w innowacyjnych warunkach przez zadowolonych robotników zostanie przez nich kupiony. Przy braku państwa w rynku wszystkie wielkie korporacje musiałyby się dostosować do tego przemysłowego "humanitaryzmu" by przetrwać, inaczej na ich miejsce wskoczyłyby nowo wyrosłe bogacące się firmy. Widzisz biedronka nauczyła się że zły PR psuje statystyki sprzedaży, odchodzi od wyzysku bo jest nieopłacalny, stało by się to wcześniej gdyby nie debilne prawo, kryjące im dupę. Zakładam że po maks. 3 latach od deregulacji, a nie po dekadzie. Nie opłacało by im się dłużej kombinować ze strategiami sprzedaży i albo by upadli albo mocno po tyłku dostali, traktowanie pracownika jak człowieka to ekonomiczny wymóg by przetrwać na rynku.
Cytat:No ale te biedronki to nie jest wymysł. Ktoś je zliczył.
Ale ja tu o reklamach i ich rzetelności
Cytat:Niekiedy nie ma do kogo się rozejść i wtedy zaczyna się prawdziwa patologia.
Nie ma się do kogo odejść, kiedy nie ma konkurencji. Nie ma konkurencji gdy faworyzowany jest jedna grupa podmiotów kosztem innych. A jest tak gdy prawo jest do kitu. Zmienić prawo na takie które nikogo nie faworyzuje i problem z czapy.
Cytat:Jest w tym dużo racji, co piszesz. Ale nie wiem, czy wyzyskiwany pracownik ma ochotę czekać na powolne procesy samoregulacji, gdy patologia dotyka go tu i teraz, oddziałuje na niego i jego rodzinę, niszczy jego organizm, psychikę itd. Będzie walczyć albo ulegnie degradacji i zostanie zastąpiony kolejnym...
To są procesy zachodzące szybciej niż się zdaje. Machefi gdzieś pisał o uwalnianiu niewolników w Rzymie. Tam ten proces zachodził tak szybko że dopiero interwencja władz go powstrzymała i uregulowała, a wszystko to w obawie przed zmianą zależności w społeczeństwie, a co za tym idzie zmianą modelu władzy. W Grecji odchodzili od niewolnictwa o wiele szybciej (tam nawet status niewolnika był inny, przypominał raczej status chłopa pańszczyźnianego). Nie potrzeba państwa do regulacji. Fakt że te kilka lat to trudny okres dla pracowników, takich firm, ale po pierwsze nie ma ich tak wiele, po drugie więcej firm opartych na wyzysku powstawać nie będzie, bo to nie opłacalne tak jak każda forma niewolnictwa i takie firmy odpadną w przedbiegach bo będą nie wydajne. no i po trzecie zakładam że jednak szybciej sie zorientują właściciele wielkich firm w tym jaka strategia jest najskuteczniejsza, więc może i te (pi razy oko) trzy lata potrzeba nie będzie.
Sebastian Flak

