Z moralnego i etycznego punktu widzenia jestem przeciwnikiem zmiany orientacji seksualnej na życzenie. Z jakiejkolwiek na jakąkolwiek, ponieważ większość, jak nie wszyscy chętni na tego typu zmiany to osoby, których chęć zmiany nie wynika z autentycznej naturalnej wewnętrznej potrzeby, tylko jest efektem prania mózgu określonych środowisk konserwy. Teraz wyobraź sobie jak dużą kasę odszkodowań sekta kościoła katolickiego by wypłacała osobom, które po czasie doszłyby do wniosku, że cała operacja zmiany orientacji była skutkiem nie ich autentycznej potrzeby, tylko tego, że wpojono im, że homo to grzech. Natomiast, jeśliby szereg specjalistów zweryfikowało takie przypadki jako chętnych bez wpływu ideologicznego to wtedy proszę bardzo, wówczas nie miałbym nic przeciwko tak jak popieram operacje zmiany płci u transseksualistów, a jak już pisałem odbywa się to wyłącznie wobec przypadków uprzednio zweryfikowanych. Takich przypadków bez wpływu ideologicznego nie ma, więc już na starcie jest to pozycja przegrana, a cała dywagacja to nadal sci-fi, ponieważ nauce nic nie wiadomo nt. jakoby ludzie w przypadku orientacji seksualnej mogli mieć z naturalnych powodów rozdźwięk tego kim są od tego kim by chcieli być na takiej samej zasadzie jak to ma miejsce w przypadku transseksualizmu. Dlatego póki co to czyste mrzonki.
Zmieniłbym jedynie to, że orientacja sama w sobie może się zmienić, ale nie to, że można ją zmienić (przy pomocy jakiejkolwiek terapii, itp) i nastąpiłoby to na skutek nie jednej, tylko wielu organizacji zabierających głos w tej sprawie, czego póki co brak. Nigdy zresztą twardo nie twierdziłem, że u ludzi orientacja się sama nie może zmienić. Sam czytałem pewne artykuły o tym mówiące, jednak dopóki nie będzie weryfikacji na szerszą skalę i potwierdzenia stanowiskami wielu organizacji, dopóty będę to traktować bardziej jak ciekawostkę. Jakieś 2msc temu był nawet program na Planete o młodym geju, który twierdził, że wcześniej był heterykiem i zresztą tym heterykiem był, co potwierdzała rodzina i znajomi ze szkoły. Kij jednak wie, czy nie był to tak naprawdę od samego początku biseks. Ze swoim obecnym partnerem jeździli do różnych specjalistów, robili mu badania (tamten się bał, że znowu mu się może odmienić i go zostawi). Nic nie wynikło, nikt nic nie wie dlaczego się w nim zmieniło. Problem jego przypadku, tak jak problem opracowania tego co przytoczyłeś polega na tym, że mamy do czynienia z odosobnionymi przypadkami (czyli nawet uznając, że ktoś się sam w sobie zmienił, nie oznacza to, że u innych ludzi też będzie to możliwe). Opieramy się tutaj wyłącznie na deklaracjach osób badanych, ponieważ nie da się w żaden sposób badawczy pozaankietowy zweryfikować prawdziwości tego co dana osoba deklaruje. Jest to zresztą konsekwencją braku wiedzy w nauce nt. tego co kształtuje w człowieku orientację seksualną, co sprawie, że ktoś jest homo, hetero, albo bi. Jeśli tego nie wiemy, to jak mamy wiedzieć w jaki sposób weryfikować deklaracje respondentów? I znowu wracamy do punktu wyjścia.
Zmieniłbym jedynie to, że orientacja sama w sobie może się zmienić, ale nie to, że można ją zmienić (przy pomocy jakiejkolwiek terapii, itp) i nastąpiłoby to na skutek nie jednej, tylko wielu organizacji zabierających głos w tej sprawie, czego póki co brak. Nigdy zresztą twardo nie twierdziłem, że u ludzi orientacja się sama nie może zmienić. Sam czytałem pewne artykuły o tym mówiące, jednak dopóki nie będzie weryfikacji na szerszą skalę i potwierdzenia stanowiskami wielu organizacji, dopóty będę to traktować bardziej jak ciekawostkę. Jakieś 2msc temu był nawet program na Planete o młodym geju, który twierdził, że wcześniej był heterykiem i zresztą tym heterykiem był, co potwierdzała rodzina i znajomi ze szkoły. Kij jednak wie, czy nie był to tak naprawdę od samego początku biseks. Ze swoim obecnym partnerem jeździli do różnych specjalistów, robili mu badania (tamten się bał, że znowu mu się może odmienić i go zostawi). Nic nie wynikło, nikt nic nie wie dlaczego się w nim zmieniło. Problem jego przypadku, tak jak problem opracowania tego co przytoczyłeś polega na tym, że mamy do czynienia z odosobnionymi przypadkami (czyli nawet uznając, że ktoś się sam w sobie zmienił, nie oznacza to, że u innych ludzi też będzie to możliwe). Opieramy się tutaj wyłącznie na deklaracjach osób badanych, ponieważ nie da się w żaden sposób badawczy pozaankietowy zweryfikować prawdziwości tego co dana osoba deklaruje. Jest to zresztą konsekwencją braku wiedzy w nauce nt. tego co kształtuje w człowieku orientację seksualną, co sprawie, że ktoś jest homo, hetero, albo bi. Jeśli tego nie wiemy, to jak mamy wiedzieć w jaki sposób weryfikować deklaracje respondentów? I znowu wracamy do punktu wyjścia.
