zefciu napisał(a):Ale następujące po tym ad Hitlerum zupełnie nie pasuje. Mamy taką sytuację:1. Takie sytuacje bardzo rzadko mają miejsce. Warunki zatrudnienia najczęściej podawane są przed rozmową o pracę. Rozmowa ma jedynie wyłonić najlepszego kandydata a nie być miejscem do negocjacji dotyczących formy zatrudnienia.
Pracodawca i pracownik spotykają się na rozmowie. Pracodawca ocenia możliwości pracownika i szacuje ile pieniędzy przyniesie mu jego praca. Następnie mówi mu, ile jest w stanie zapłacić za tę pracę. Potem zaś daje mu do wyboru: umowa o pracę, lub forma elastyczna. Oczywiście w każdym przypadku pracodawca płaci z budżetu firmy tyle samo. Pracownik na rękę dostanie więcej lub mniej.
Uważasz, że w tej sytuacji każdy pracownik wybierze umowę? Zakładamy, że pracownik wyżywi się niezależnie od tego, czy dostanie tę mniejszą czy tę większą pensję.
2. Nie wiem skąd założenie, że pracownicy na tzw. umowach "elastycznych" zarabiają więcej od tych na normalnej umowie. Ja dostrzegam, że jest wręcz odwrotnie.
Sam to widzę gdy szef płaci mi 150% za nadgodziny a nie 100%.
Do tego przecież nie tylko pieniądze interesują pracownika. W całej tej dyskusji na temat umowa o pracę vs umowy o dzieło/zlecenie pieniądze nie są tak bardzo istotne.
Sprawa wygląda tak:
W teorii mogę się umówić z pracodawcą nawet na to, że będzie mnie codziennie podwoził do pracy czarnym Lexusem, że będę mógł wychodzić z pracy gdy tylko sobie tego zażyczę a on stanie w drzwiach i z ukłonem po pas pożegna.
Ale my jeszcze rozmawiamy o realiach czy już nie? Chyba zapominasz, że na umowy nawiązujące do prawa cywilnego nie narzekają jacyś freelancerzy (dla których one powstały), których praca bardziej przypomina kontrakty tylko pracownicy (dla których one nie powstały ale poprzez patologię rynku pracy i łamanie prawa są wobec nich stosowane). Na kontraktach masz tego typu rozmowy uzgadniające warunki, itd. A to dlatego, że w prawie cywilnym i tego typu układach mamy faktyczną równorzędność podmiotów umowy. W prawie pracy taka równorzędność to fikcja prawna. A w sumie nawet nie prawna bo i prawo uważa pracodawcę za podmiot uprzywilejowany względem pracownika.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
