Baptiste napisał(a):Pracownik, który przychodzi do firmy musiałby mieć jakiś punkt odniesienia aby stwierdzić, że na zleceniu będzie zarabiać więcej. Jeśli przychodzi na rozmowę i pracodawca nie daje mu wyboru pomiędzy umową o pracę a umową zleceniem, oferując jedynie to drugie to skąd może wiedzieć, że na umowie o pracę zarabiałby mniej?No to zaraz zaraz. Mamy A, na którego pracodawca wydaje dużo więcej i B, na którego wydaje dużo mniej. Możliwości są zasadniczo 4.
Często robi się tak:
Jest sobie grupa ludzi na umowie. Dajmy na to, że na rękę mają 2000zł
Przychodzi facet, oferuje mu się zlecenie i wcale nie musi mieć więcej. Zwyczajnie pracodawca może zmniejszyć wymiar wynagrodzenia i wtedy po całej zabawie ze składkami i tak może zapłacić mu netto 2000zł tak jak tamtym. A jeśli będzie mieć taką wolę to i mniej.
- A wykonuje pracę więcej wartą niż B.
- B źle negocjował i mógłby wynegocjować wyższą płacę, która wciąż by się opłacała pracodawcy.
- Pracodawca źle negocjował z A i wynegocjował zbyt wysoką, nieopłacalną dla niego płacę (a teraz ma problemy z wypieprzeniem A)
- Pracodawca ma jakieś dodatkowe poza pracą A korzyści z faktu, że go zatrudnia (jakieś dopłaty do walki z bezrobociem, nepotyzm etc.)
Cytat:Jedyna klarowna sytuacja to taka kiedy pracownik jest zatrudniony na umowę a potem przechodzi na zlecenie. Wtedy faktycznie może zdawać szefowi pytanie co z jego dodatkową kasą. W innym przypadku nie ma punktu odniesienia.Ma też wtedy, gdy negocjacje przebiegają według schematu, który opisywałem wcześniej (negocjujemy brutto brutto, a potem umowę)
