GoodBoy napisał(a):Niestety, a może stety, trzeba się powoływać na definicje, skoro jak widać znajdują się typy próbujące zawrzeszczeć swoimi wypocinami to co oczywiste oraz przeinaczyć na wszelkie możliwe sposoby, tak by pasowało do wyznawanej ideologii... Ostatecznie to definicja pokazuje kto ma racjęJeśli zaś chodzi o ujęcie prokreacyjne, skorzystam z niego, jak mi się zachce mieć dzieciaka. Póki co wykorzystuję funkcję przyjemnościowo-umacniającą relacje i właśnie idę z niej skorzystać dobranoc
No właśnie definicje na niczyją rzecz nie mogą świadczyć, bo definicje są poniekąd arbitralne. Istotą jest to, aby rozpatrywać kwestię rzeczywistości, a słowa mają nam służyć jedynie jako narzędzie do opisu jej, więc zdałoby się aby były precyzyjne, ale ustalenie co w danym języku oznacza dany termin nie może być dowodem czegokolwiek. No i w końcu też, nie ma czegoś takiego jak definicje ustalone przez naukę. Nauka posługuje się danymi słowami tak samo jak symbolami matematycznymi. Słowa, jak i symbole matematyczne, mają swoją zwyczajową postać, ale są wybrane arbitralnie, często z powodu arbitralnych procesów historycznych i równie dobrze mogłyby być inne, więc nie mogą świadczyć na niczyją korzyść.
A co do funkcji prokreacyjnej... Czyli co? Z góry sobie zakładasz, że co? Zrobisz z kobietą dziecko i będziecie grali w papier, kamień, nożyce kto je weźmie? Z góry założysz, że dziecko ma być rozdzielone od jednego z rodziców, bo Ty nie chcesz być gorszy od "heteryków", jak to zwykłeś nas nazywać.
Naprawdę rozumiem różne sytuacje życiowe. Rozumiem, że czasem śmierć jednego z rodziców oznaczać będzie wychowywanie dzieci przez samotnego rodzica. Naprawdę rozumiem, że biseksualista może się rozejść ze swoją dawną partnerką z którą miał dzieci, albo też partnerka może umrzeć. Rozumiem, że w takiej sytuacji dzieci trafią do jednego z rodziców, więc i również mogą do biseksualisty, którego następnym partnerem może być mężczyzna. Oczywiście nie jest to stan idealny, bo najlepiej, żeby dzieci były wychowywane przez oboje swoich rodziców. Jednak to co Ty tu prezentujesz to skrajny egotyzm, egoizm oraz nie zważanie totalnie na to jak to mogłoby wpłynąć na psychikę dzieci. Twoja ideologia przysłania Ci oczy, jesteś zaślepiony tym, żeby być równym "heterykom" (cokolwiek to znaczy), a z Twoich postów, które prezentowałeś w tym temacie wynika jednoznacznie, że nie obchodzi Cię los dzieci, byle to Tobie było wygodnie. Na dowód cytowany wyżej post.
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł
Kurt Gödel
Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Kurt Gödel
Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/


Jeśli zaś chodzi o ujęcie prokreacyjne, skorzystam z niego, jak mi się zachce mieć dzieciaka. Póki co wykorzystuję funkcję przyjemnościowo-umacniającą relacje i właśnie idę z niej skorzystać dobranoc 