Andrzej Kosela napisał(a):Bo w konsekwencji wszystkie zmiany prowadzą do rozpadu, śmierci w przypadku człowieka.Farbowanie włosów też??
Andrzej Kosela napisał(a):ja twierdzę, że jeśli możliwa jest zmiana w czymkolwiek i te zmiany się dokonują to dana rzecz nie jest wieczna bo wcześniej czy później jedną ze zmian będzie rozkład, śmierć.No tak, ale nie wszystkie te zmiany są konieczne. Może śmierć nie jest konieczna. Wyobraź sobie człowieka, którego komórki regenerowałyby się szybciej niż tworzyłyby się nowe. Taki człowiek mógłby być nieśmiertelny pod warunkiem, że proces ten nie ustałby. A jednocześnie zmieniałby się.
Andrzej Kosela napisał(a):Wszystkie zmiany stanu prowadzą w konsekwencji do rozkładu i śmierci.He, he... Najpierw dyskutujemy o jakiejś hipotetycznej istocie boskiej, której wieczności nie da się poprzeć przykładami (nic nie jest wieczne oprócz tej hipotetycznej istoty), ale jak przychodzi do formułowania twierdzeń, posiłkujesz się przykładami z życia codziennego odrzucając całą tę wcześniej ukazaną zdolność do rozpatrywania bytów i cech hipotetycznych.
Oczywiście, wszystkie zwierzątka, które widzimy, wcześniej czy później umrą, ale nie oznacza to bynajmniej, że jest to jakieś prawo natury...
Przypomina mi się pewna krótka anegdotka. Otóż pewien badacz wysnuł hipotezę, że karaluchy słyszą nogami. Aby tego dowieść, przygotował kilka karaluchów, którym obciął nogi, a następnie klaskał, uderzał w stół, słowem: robił rzeczy, które normalnie spowodowałyby ucieczkę karaluchów. A one nie uciekły. Jak myślisz, czy miał więc on rację?
Podobnie jak ten naukowiec, nie zauważasz, że mamy do czynienia głównie ze zmianami nieodwracalnymi, co jednak nie oznacza, że zmiany odwracalne na tym świecie nie istnieją.
Andrzej Kosela napisał(a):Dobrze, wydaje mi się jednak, że wrócimy do tego tematu, gdy już odpowiemy na wszystkie tezy. Mam wrażenie, że pytanie postawione przeze mnie ściśle wiąże się z tematem...Może założymy osobny wątek? Będzie przejrzyściej.
Andrzej Kosela napisał(a):Mamy dwa zbiory A i B. zbiór A istnieje wewnątrz zbioru B, tak więc zbiór A jest ograniczony przez zbiór B. Chodzi mi o ograniczenie w przestrzeni.No właśnie. Cóż więc mnie ogranicza?
Andrzej Kosela napisał(a):Jeśli nasz zbiór A jest ograniczony przez zbiór B to wynika z tego jasno, że jest od niego zależny, tzn. to zbiór B wyznacza obszar dla zbioru A.Bardzo płynnie przechodzisz z języka metafizyki do ścisłego języka matematyki, w którym słowa z języka potocznego mają ściśle zdefiniowane znaczenie, nie zawsze zgodne ze "zdroworozsądkowym" rozumieniem.
Jednakże jeśli by zbiór A był nieskończony i nieograniczony przez nic innego to nie byłby też od niczego zależny. Wtedy mógłby także być tylko jeden, gdyz obiekt nieskończony może być tylko jeden.
Zależność, o jakiej mówiliśmy wcześniej mogłaby być rozumiana również jako "uległość", "podwładność", "dyktowanie warunków" itp. Z drugiej strony nie wiem jaki ma sens używanie określenia zależność w ścisłym matematycznym rozumieniu w odniesieniu do spraw takich jak np. moje wymiary, tzn. wzrost, szerokość itp.
Andrzej Kosela napisał(a):krzesło znajduje się w pokoju, pokój w domu, dom na ulicy, ulica w mieście, miasto w państwie, państwo na kontynencie, kontynent na ziemi, ziemia w układzie słonecznym, układ słoneczny w galaktyceA bóg znajduje się w umysłach ludzkich :twisted: .
Antyteista, empirysta, zwolennik używania rozumu.
„Znaczeniem zdania jest metoda jego weryfikacji” (Moritz Schlick)
„Znaczeniem zdania jest metoda jego weryfikacji” (Moritz Schlick)

