Być może okazało się, że ten bandyta jest synalkiem/bratankiem/synem znajomego któregoś z lokalnych kacyków, komendanta policji, sędziego czy prokuratora, ewentualnie opłacił się - i "wymiar sprawiedliwości" musiał odpuścić. Tak to już bywa.
Już samo to, że prokuratura chamsko odcina się od komentarzy jak dla mnie wiele mówi.
Pamiętacie podpalacza aut z Warszawy? Też synalek adwokata i nic mu nie zrobiono, nawet po medialnej nagonce.
Już samo to, że prokuratura chamsko odcina się od komentarzy jak dla mnie wiele mówi.
Pamiętacie podpalacza aut z Warszawy? Też synalek adwokata i nic mu nie zrobiono, nawet po medialnej nagonce.
"Marian zataczając się wracał jak zwykle znajomym chodnikiem do domu. Przez zamglone od całonocnej popijawy oczy widział mieszkańców Skórca bezskutecznie uganiających się choćby za kromką jakiegokolwiek pieczywa. Na razie było jednak cicho."
Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)
Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)

