Isabelle ---> Z całym szacunkiem ale nie bardzo rozumiem co chciałaś ukazać poprzez swoją wypowiedź. W tym wątku staramy się zdefiniować
atrybuty boskiego bytu i jakbyś od początku do końca przeczytała ten wątek to byś się dowiedziała do jakich wniosków doszliśmy. Definicję boskiego bytu wywodzimy od starożytnych greków, bo oni jako jedni z pierwszych zajmowali się tym systematycznie i naukowo. Jeśli razi się słowo "boski" możesz zastąpić je innym bardziej Ci odpowiadającym - jednak atrybuty tej "substancji" pozostają takie same jakkolwiek by jej nie nazwać...
Niezniszczalność wiąże się z wiecznością. Jeśli dana rzecz ma być wieczna musi także być niezniszczalna.
Jeśli wysuwasz tezę, że wszystkie materialne rzeczy są zniszczalne, nie są wieczne to być może nasza definicja materii (substancji) nie jest taka sama. Bo ja opisuję Materię niewidzialną, tzw. Pierwszą materię jak to opisywali alchemicy średniowieczni, a ty pewnie masz na myśli naszą materię widzialną, która rzeczywiście podlega rozkładowi... Tutaj dochodzimy jednak ponownie do kwestii najważniejszej - a więc czym jest ta jedna jedyna rzecz o której rozmawiamy? Czym jest "Bóg"?
A co ma jedno wspólnego z drugim? Wszystkie poważne systemy filozoficzne i religijne zakładają panenteizm oraz emanacjonizm, a wieć Bóg jest jednocześnie transcendentalny i immanentny. Niezmienność Boga to jego transcendentalizm, nie kłóci się to w żaden sposób z tym co mówisz...
Bynajmniej. Nie ja jestem autorem Tabula Smaragdina. Oczywiście, że tekst ten jest pełen symboli i metafor, ale to nie oznacza iż nie opisuje on tej samej , jednej i jedynej rzeczy o której rozmawiamy już od dłuższego czasu.. Czy naprawdę trudno to dostrzec, właśnie posługując się logiką i inteligencją?
Ponawiam pytanie do Ciebie o próbę wskazania z czym mamy do czynienia...
atrybuty boskiego bytu i jakbyś od początku do końca przeczytała ten wątek to byś się dowiedziała do jakich wniosków doszliśmy. Definicję boskiego bytu wywodzimy od starożytnych greków, bo oni jako jedni z pierwszych zajmowali się tym systematycznie i naukowo. Jeśli razi się słowo "boski" możesz zastąpić je innym bardziej Ci odpowiadającym - jednak atrybuty tej "substancji" pozostają takie same jakkolwiek by jej nie nazwać...
vpprof napisał(a):Andrzej Kosela napisał(a):Wiemy, iż boski byt musi być wieczny, niewidzialny (nie należeć do świata rodzenia się i umierania), niezniszczalny, musi być pewnym bytem, musi być pewną substancją (materią), oraz musi się gdzieś znajdować (w przestrzeni).Mógłbyś jeszcze raz przedstawić powiązanie między niezniszczalnością, a byciem materialnym bytem? Bo chyba jest tam luka w rozumowaniu.
Niezniszczalność wiąże się z wiecznością. Jeśli dana rzecz ma być wieczna musi także być niezniszczalna.
Jeśli wysuwasz tezę, że wszystkie materialne rzeczy są zniszczalne, nie są wieczne to być może nasza definicja materii (substancji) nie jest taka sama. Bo ja opisuję Materię niewidzialną, tzw. Pierwszą materię jak to opisywali alchemicy średniowieczni, a ty pewnie masz na myśli naszą materię widzialną, która rzeczywiście podlega rozkładowi... Tutaj dochodzimy jednak ponownie do kwestii najważniejszej - a więc czym jest ta jedna jedyna rzecz o której rozmawiamy? Czym jest "Bóg"?
Andrzej Kosela napisał(a):Andrzej Kosela napisał(a):ja dalej bedę optował, iż wieczny byt musi być niezmienny ażeby był wieczny...Jeśli byłby niezmienny, to nie stworzyłby świata, a to - jak mniemam - kłóci się ze wszystkimi dostępnymi koncepcjami boga. Ale ok, może z twoją nie.
A co ma jedno wspólnego z drugim? Wszystkie poważne systemy filozoficzne i religijne zakładają panenteizm oraz emanacjonizm, a wieć Bóg jest jednocześnie transcendentalny i immanentny. Niezmienność Boga to jego transcendentalizm, nie kłóci się to w żaden sposób z tym co mówisz...
Andrzej Kosela napisał(a):To żart?
Wiesz, nie chcę obniżać i tak już niskiego poziomu naszej dyskusji, ale mimo to ci odpowiem: to jest stek ... METAFOR. Jeśli chcesz do czegoś dojść, NIE UŻYWAJ metafor. To podstawowa zasada rządząca człowiekiem posługującym się logiką i będącym w pełni władz umysłowych.
Bynajmniej. Nie ja jestem autorem Tabula Smaragdina. Oczywiście, że tekst ten jest pełen symboli i metafor, ale to nie oznacza iż nie opisuje on tej samej , jednej i jedynej rzeczy o której rozmawiamy już od dłuższego czasu.. Czy naprawdę trudno to dostrzec, właśnie posługując się logiką i inteligencją?
Ponawiam pytanie do Ciebie o próbę wskazania z czym mamy do czynienia...

