Już teraz przy standardowych technikach, zdarzają się falsyfikaty nie do odróżnienia od oryginałów bez analizy. Pierwszy konieczny do falsyfikacji krok został poczyniony, odróżnić bez analizy się nie da. Wraz z doskonaleniem technologii, da się i analizy oszukać. A na razie pewnie będzie kopiowana drobnica: medale, popularniejsze monety itd. Nie z każdym antykiem idzie się przecież do specjalisty i nie robi setki analiz. A póki certyfikatów i analiz nie będzie w powszechnym obiegu a jedynie będzie wszystko funkcjonować na opinii znawcy to duplikaty będą miały się świetnie.
Sebastian Flak

