Witold napisał(a):A jaki "realny wpływ" mają obecnie? Prymas ma bezwzględne prawo weta wobec każdej ustawy uchwalonej przez Sejm?Witoldzie, oni działają w ten sposób, że słucha się ich parlament, ustanawiając takie, a nie inne prawo. Działają jakby 'z tylnego siedzenia'. Wygłaszają z ambon swe pierdoły, jakiś urzędas to usłyszy i robi, co mu mówią, bez sprzeciwu. To jest wpływ KK na państwo. W sferze mentalnej. A sfera mentalna przekłada się na prawo stanowione itd.
Dlaczego u nas jest najsurowsze prawo aborcyjne w niemal całej Europie, jeśli polskie społeczeństwo jest za aborcją? Jak to można wyjaśnić? Politycy nie słuchają społeczeństwa, bo nie liczy się dla nich większość, ale zdanie KK.
Spójrz na inne kraje: jeszcze tak do niedawna ultrakatolicka Hiszpania ma dziś prawo aborcyjne o wiele łagodniejsze niż my? Dlaczego? Bo tam byle urzędniczyna, polityk nie słucha się KK, tylko robi tak, by społeczeństwu było lepiej.
A u nas panuje zasada: 'nie będzie przyzwolenia'. Alicję Tysiąc pamiętasz? Miała bardzo słaby wzrok /a wtedy duży wysiłek jest niewskazany/, więc powiedziano, że ma urodzić dziecko. I tak ją sterroryzowano, że to zrobiła. Po czym oślepła. KK troszczy się o życie poczęte, ale nie troszczy się o życie już po urodzeniu. Że kobieta oślepnie!? Co nas to obchodzi! Ważniejszy jest zlepek komórek w jej łonie. I taka to moralność, Witoldzie, gdzie kobieta nawet swoją cipą nie może zarządzać, bo jest puszczalska, sraka czy owaka. Jej cipa, jej sprawa. Innym wara!
Podobnie jest z brzuchem!
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".

