Berzerker napisał(a):Pod względem rzeźby wyglądam zdecydowanie gorzej od tych dwóch gejów. Ostatnio nawet mi fecior na basie wyskoczył. Ale tak jak w przypadku Sajida nie żadna rzeźba jest moim celem tylko masa (choć z tą masą u mnie jest taki problem ze jestem ektomorfikiem, co oznacza że w danym okresie przy spożywaniu jednakowych ilości kalorii endomorfikowi przybędzie 10 razy tyle masy co mnie, i dodatkowo łatwiej mogę te kilogramy stracić). Co prawda 100 kilo i wyżej to dla mnie coś nieosiągalnego, ale jak uda mi się dobić do 90 to uznam to za osobisty sukces. Żeby było śmieszniej to dodam, że oprócz tej ektomorficznej budowy ciała, kolejnym problemem jest to, że nie ćwiczę na profesjonalnej siłowni (bo kasa), nie mam sprzetu, nie zażywam też żadnych suplementów (za wyjątkiem preworkout'ów), zapierdalam cieżko w pracy, nie dosypiam (spię średnio 4 godziny dziennie), i nie mam odpowiedniej diety, bo mieszkam sam i to całe kulinarne kurestwo mnie przerasta. :] A i tak dobiłem do 80 kg wychodząc od 58. Więc Ty i te twoje szmaty ze zdjęć mozecie mnie pocałować w dupę.To po co ta cała szopka i stroszenie piórek pokaz rzekomej siły i przewagi nad gejami, zachęty do ustawek? Rzeźba to również oznaka siły, bo żeby mieć taką rzeźbę jak tamci dwaj to trzeba ostro trenować przez długi okres czasu, a jak ktoś trenuje to nie ma bata, nabiera również siły, a nie tylko "styropianowych mięśni". Takiej rzeźby za darmo nikt nie dostaje. Trzeba porządnego wysiłku i hektolitrów potu, żeby tak wyglądać, więc nie ściemniaj, że to szczypiorki.
To tyle odnośnie masy. Co do walki natomiast (że niby obiłbym każdemu mordę) to oczywiście jest Twój osobisty wymysł. Przeciętny Niebieski kibol powie ci że najpierw trza mieć "ostro zrytą psychę", a nie tylko jakies styropianowe sześciopaki na brzuchu. Jak masz zrytą psychę to nie patrzysz czy koleś ma sześciopaki, czy też jest o głowę wyższy i 40 kg cięższy, tylko napierdalasz. Najwyżej dostaniesz wpierdol. No i jeszcze trzeba umieć napierdalać.
Berzerker napisał(a):Co do atrakcyjności fizycznej to tutaj nie ma w ogóle co gadać, bo w mojej hierarchii wartości znajduje się ona na samym dnie. Jestem abnegatem, mam wąs jak wodorosty (jak określa to mój brat), nie mam zębów, kilka szram na głowie, "więzienne" tatuaże, i w ogóle kompletnie mnie to jebie.OMG, Ty jesteś typowym lujem z powieści Witkowskiego

Berzerker napisał(a):Ja tak nigdy nie twierdziłem. Określenie "ciota" mam zarezerwowane do pewnego typu charakteru a nie wyglądu. Już to wyjaśniałem w temacie androfilia vs. gejizm, o tutajZ tezą twojego tematu się nie zgadzam i napisałem już dlaczego nie masz racji http://www.ateista.pl/showpost.php?p=498...tcount=131
http://www.ateista.pl/showthread.php?t=11547
Natomiast zgadzam się z tym, że ciota to typ charakteru i jeszcze należy dodać zachowań. Ciota może być zarówno homo jak i hetero. Tym niemniej heterycy często rzucają w siebie określeniem "ty cioto, ty pedale" odwołując się do środowiska homo. Tymczasem w naszym środowisku ciota to bardziej styl bycia i zachowanie, aniżeli charakter. Ciota to osoba mocno przegięta z tzw. zwichniętym nadgarstkiem, ubierający się w specyficzny sposób, odważnie, obcisłe ubrania, ze specyficzną tonacją głosu, anorektyczna budowa ciała, mówiący o sobie w formie żeńskiej. Osobiście nie mam nic do ciotek, bo wiele jest fajnych, a sam też czasami się lubię lekko przegiąć. Trzeba mieć do siebie dystans
