Piotr napisał(a):To tobie wolno mieć zastrzeżenia do papieża, ale za podobne zastrzeżenia Lemańskiego w stosunku do biskupa Hosera faceta oskarżono, zbluzgano i zniszczono?Tak właśnie było. Pisała o tym Wyborcza i Newsweek, zatem to musi być prawda.
@Nikabryk - 100% racji. Zmienienie Kościoła w Kościół "otwarty" (tj. mocne zliberalizowanie nauczania społecznego) byłoby rozwiązaniem krótkofalowym. Owszem, pewno przyciągnęłoby to na jakiś czas do wiary "wierzących-niepraktykujących", członków LGBT, wszelakich cudzołożników, aborcjonistów i tym podobny element, który obecnie snuje się po jakichś chrześcijańskich sektach i postępowych zborach, pewno nowoczesnością Kościoła przez jakiś czas pozachwycałyby się media, ale co potem? Przecież jeśli zniesiono nam te anachroniczne zakazy i nakazy, jeśli nie straszy się nas piekłem, jeśli wiara nie wymaga wysiłku, to co nas w sumie trzyma w Kościele? Folklorystyczne rytuały (już nie żadne misterium) i dziecinna wiara w dobrą Bozię, która gdzieśtam sobie jest ale w sumie nie wiadomo gdzie i po co. Czyli nie dość, że jakość takich wiernych byłaby nadzwyczaj marna, to i ich ilość stopniowo by spadała. Parafrazując znane hasło: jeśli nie widać różnicy w życiu z Bogiem i bez Boga, to po co przepłacać na tacę?

Zresztą wystarczy spojrzeć, kto owo "otwarcie Kościoła" najbardziej popiera - te same media, które nie przepuszczą żadnej okazji, by wywołać kolejną awanturę o klechów-dziecioruchów i które stają murem za księżmi podburzającym parafian przeciwko hierarchii. Krecia robota.
Odnoszę wrażenie, że Kościół powinien powrócić do swoich dawnych metod survivalowych i przenieść się do katakumb, metaforycznych rzecz jasna. Kultywować najlepsze, przedsoborowe tradycję, stawiać na jakość wiernych i tą właśnie wielkością nielicznych wpływać na masy. Ciężko jednak powiedzieć, czy fizycznie byłoby to wykonalne - rozbudowane struktury Kościoła mogłyby nie przetrwać odpływu wiernych. Zresztą piszę to wszystko z pozycji niewierzącego i pragmatyka, nie sądzę, by Watykan zdecydował się na zaprzestanie misji i porzucenie mało gorliwych w wierze dusz.
