Ak.1
Mózg jako komputer, mózg odbiera dane z czujników, z reguły przetworzone przez inny komputer i wykonuje zadanie a wynik przesyła do urządzenia finalnego. Np. Szczurze komórki mózgu pilotowały samolot a owadzi mózg prowadził samochód. I tutaj to nie złożoność mózgu jest przeszkodą w badaniach ale pozaustrojowe 'karmienie' i zaopatrywanie w tlen dużych mózgów. To jest technologia do rozwinięcia w parę lat, ma tylko udawać układ krwionośny. A dalsze badania nad mózgami czy neuroplastycznością to przy możliwości badania całych mózgów odizolowanych od zmysłów to już praca przyjemna, dająca szybko dużo efektów.
Ak.2
Rozwinięcie poszerzonej rzeczywistości coś jak Google Glass, tyle że oferuje interfejs do łatwego wprowadzania zmian do oprogramowania. Np. Kod źródłowy będzie miał formę graficzną np. Klocki czy piktogramy itp. I każdy na swoje potrzeby będzie je adoptował do swoich wymagań. Takie programowanie tyle że o wiele łatwiejsze co daje Usprawnienie wyszukiwania informacji, ich gromadzenia i przetwarzania, wiele nowych możliwości adaptacji, organizacji pracy i życia. I co kto lubi bo rozbijać się będzie wszystko o ludzką kreatywność. Wprowadzasz zmianę we własnym postrzeganiu co owocuje np. Wydajniejszą organizacją pracy. Co prawda dalej dysponujesz tylko własną inteligencją ale dostajesz narzędzie wyraźnie uprawniającą ją. Komputery kwantowe zaś mogłyby mieć pisane pod określony problem programy i robiłyby za liczydła dla programów graficznych rozszerzonej rzeczywistości. No i biologia. Nie sądzę by ludzie doszli nawet do swych naturalnych granic. Np. Uczenie się u ludzi odbywa się w szkołach w sposób nienaturalny. Kucie i dryl to nie są naturalne sposoby nauki, co rusz zdarza się mi natknąć na zalety nauki przez zabawę, używania obrazów i wyobraźni. Odkryto np. Że małpy mają genialną pamięć fotograficzną, u ludzi sporadycznie się taka zdarza ale nic nie stoi na przeszkodzie by sobie taką wyćwiczyć. Gdyby ludzi uczono zgodnie z uwarunkowaniami biologicznymi to na pewno i inteligencja populacji byłaby większa i kreatywność też. Natomiast granica TO jest trudna do wyznaczenia. Główne założenie jest takie że TO musi wiedzieć więcej i lepiej niż człowiek to wykorzystywać, ale skoro nie znamy nawet własnych granic (te fizyczne podobno osiągnęliśmy, ale przecież wiadomo że dużą różnicę mogą robić i małe zmiany). To kwestia otwarta. Ja zawsze optuje za tym by najpierw biologiczne granice rozszerzyć np. Poprzez ćwiczenia, a dopiero przy takich poszerzonych możliwościach, dokładać technologiczne wstawki. Tak będzie najwydajniej.
Mózg jako komputer, mózg odbiera dane z czujników, z reguły przetworzone przez inny komputer i wykonuje zadanie a wynik przesyła do urządzenia finalnego. Np. Szczurze komórki mózgu pilotowały samolot a owadzi mózg prowadził samochód. I tutaj to nie złożoność mózgu jest przeszkodą w badaniach ale pozaustrojowe 'karmienie' i zaopatrywanie w tlen dużych mózgów. To jest technologia do rozwinięcia w parę lat, ma tylko udawać układ krwionośny. A dalsze badania nad mózgami czy neuroplastycznością to przy możliwości badania całych mózgów odizolowanych od zmysłów to już praca przyjemna, dająca szybko dużo efektów.
Ak.2
Rozwinięcie poszerzonej rzeczywistości coś jak Google Glass, tyle że oferuje interfejs do łatwego wprowadzania zmian do oprogramowania. Np. Kod źródłowy będzie miał formę graficzną np. Klocki czy piktogramy itp. I każdy na swoje potrzeby będzie je adoptował do swoich wymagań. Takie programowanie tyle że o wiele łatwiejsze co daje Usprawnienie wyszukiwania informacji, ich gromadzenia i przetwarzania, wiele nowych możliwości adaptacji, organizacji pracy i życia. I co kto lubi bo rozbijać się będzie wszystko o ludzką kreatywność. Wprowadzasz zmianę we własnym postrzeganiu co owocuje np. Wydajniejszą organizacją pracy. Co prawda dalej dysponujesz tylko własną inteligencją ale dostajesz narzędzie wyraźnie uprawniającą ją. Komputery kwantowe zaś mogłyby mieć pisane pod określony problem programy i robiłyby za liczydła dla programów graficznych rozszerzonej rzeczywistości. No i biologia. Nie sądzę by ludzie doszli nawet do swych naturalnych granic. Np. Uczenie się u ludzi odbywa się w szkołach w sposób nienaturalny. Kucie i dryl to nie są naturalne sposoby nauki, co rusz zdarza się mi natknąć na zalety nauki przez zabawę, używania obrazów i wyobraźni. Odkryto np. Że małpy mają genialną pamięć fotograficzną, u ludzi sporadycznie się taka zdarza ale nic nie stoi na przeszkodzie by sobie taką wyćwiczyć. Gdyby ludzi uczono zgodnie z uwarunkowaniami biologicznymi to na pewno i inteligencja populacji byłaby większa i kreatywność też. Natomiast granica TO jest trudna do wyznaczenia. Główne założenie jest takie że TO musi wiedzieć więcej i lepiej niż człowiek to wykorzystywać, ale skoro nie znamy nawet własnych granic (te fizyczne podobno osiągnęliśmy, ale przecież wiadomo że dużą różnicę mogą robić i małe zmiany). To kwestia otwarta. Ja zawsze optuje za tym by najpierw biologiczne granice rozszerzyć np. Poprzez ćwiczenia, a dopiero przy takich poszerzonych możliwościach, dokładać technologiczne wstawki. Tak będzie najwydajniej.
Sebastian Flak

