Skywalker napisał(a):Do antykibicowskich użytkowników:
Kibice są różni ale bądź co bądź szacunek do kobiet mają i nikt mi wmówi że tak nie jest bo sam się z tego środowiska wywodzę. Przestańcie mi też pieprzyć o niszczeniu mienia, tramwajów itp. bo za takie coś we Wrocławiu można dostać wpierdol. Od kibiców właśnie. Rzucanie petard na stadionie też może grozić połamaniem rąk i nóg a w najlepszym wypadku upomnieniem słownym (standard na meczach). Łatwo jest ulec stereotypom i na widok łysego kolesia z siłowni i w szaliku klubowym pomyśleć "o, potencjalny zabójca". A prawda jest taka że właśnie tacy "doświadczeni" kibice są niegroźni i nic nikomu nie zrobią bez wyraźnego powodu. Co najwyżej wpieprzą jakiemuś bezdomnemu co zasmradza tramwaj albo napitemu Hiszpanowi co podchodzi do Polki z myślą że jest dziwką. Najbardziej niebezpieczni są gimnazjaliści którzy nie wiedzą o co chodzi w kibicowaniu i ci starsi nie raz muszą ich "naprostować".
Streściłem tu jedynie sytuację we Wrocławiu. Nie wiem za bardzo jak jest w innych miastach.
Ciekawe spostrzeżenie o gimnazjalistach, z doświadczeń własnych i znajomych najbardziej agresywni kibole właśnie dysproporcjonalnie często wyglądają na takich którzy jeszcze nie skończyli z obowiązkiem szkolnym.
Berzerker napisał(a):Wybacz, ale pierdolisz. Ci "obrońcy" nie sa doskonali, narobią burdelu, ale to są nasi "obrońcy", w sensie że są naszymi chłopakami, i kiedy przyjdzie sytuacja krytyczna i poważna, to na nich włąsnie będzie można liczyć, a nie na tych "ucywilizowanych" cwelów, którzy całe zycie chorują na ślepotę, bo sa pierdolonymi mamlasami. Tak to jest, ze coś kosztem czegoś. Jak chce się mieć w społeczeństwie ludzi gotowych bić się za to co NASZE, to trza się pogodzić z tym, ze nie będa to spokojne mamlasy "ucywilizowane" przez swoją własną słabość i tchórzostwo. A jeżeli nie chce się mieć takich ludzi, to trza się pogodzić z tym, że byle bambus będzie pluł nam w twarze, a my będzie udawać ze to deszcze pada. Tak to wygląda, i nigdy nie wyglądało inaczej.Problem polega na tym, że ci konkretni "obrońcy" sami zbyt często często zachowują się w sposób spodziewany od tych, przed którymi rzekomo mają bronić.
I wcale nie jest to konieczność dla "obrońców". To, że ktoś się zachowuje w cywilizowany i kulturalny sposób wcale nie zmusza go do bycia "pierdolonym mamłasem" (na co jest wiele przykładów historycznych), choć w drugą stronę, każdy "pierdolony mamłas" musi być cichy i grzeczny, bo innego wyboru nie ma.
Podsumowując, nie ma dwóch opcji, tylko trzy.
Jest fajny anglojęzyczny opis tego podziału:
http://mwkworks.com/onsheepwolvesandsheepdogs.html
Nations do not survive by setting examples for others. Nations survive by making examples of others.

