Ciągnąc tego offtopa chciałabym tylko zauważyć, że po części Polacy sami są sobie winni. Przeciętny Kowalski do lekarza idzie jak mu zaczyna coś odpadać, albo jak już z bólu nie jest w stanie egzystować normalnie. Profilaktyka leży i kwiczy, a wiadomo, że szybka diagnoza to dużo większe szanse na wyleczenie. Weźmy takiego raka szyjki macicy. Ze Szwecji studenci przyjeżdżają, żeby zobaczyć, jak taki rak w stadium zaawansowanym wygląda. W Japonii zaś nikt praktycznie nie umiera na raka żołądka, bo każdy sobie daje zrobić profilaktycznie gastroskopię.
The spice must flow

