GoodBoy napisał(a):Ty w ogóle nie bierzesz niczego pod uwagę, poza czubkiem własnego nosa. Tutaj dyskutujemy o filmie, a ty znowu o tym zapominasz i kreujesz jakieś swoje urojone okoliczności, a następnie okczekujesz, by się do nich, nie do filmu, odnoszono.Jak nie do filmu, to niby do czego się odniosłam? Sytuacja podobna jak w BM, facet zakłada rodzinę, robi dziecko, a następnie ma to wszystko w dupie, bo się zakochał...
Cytat: Staram się oceniać sytuację ze wszystkich strony. Ty tylko patrzysz na hetero, nawet wtedy kiedy film dotyczy homo i jest zrealizowany przede wszystkim po to, by pokazać problemy homo we współczesnym świecie. Jednak ty oczekujesz, by również w filmach gejowskich pokazywany był przede wszystkim interes hetero :lol2:Film dotyczy zarówno homo jak i hetero. Gdyby dotyczył tylko homo, to tam by żadnej dziewczyny z dzieckiem nie było. Sęk w tym, że jest i że faktycznie sytuację należy oceniać z każdej strony, a nie tylko ze strony biednego zakochanego geja. Problemy wszyscy mamy, ale sory, problem kobiety, która zostaje wydymana i zdradzona jest zdecydowanie większy, niż problem faceta, który przeżywa katusze, bo się zakochał...
Cytat:Oczywiście, że nie jest etyczne. Już samo mnie podejrzewanie o akceptację dla zdrady, tylko dlatego, że jestem homo i bronię homo, jest wyjątkowo perfidnym objawem uprzedzeń i urojeń z twojej strony.Aha, czyli jak zdradza hetero, to jest nieetyczne, ale jak zdradza homo, to wszystko jest fajnie i cacy. Jesteś heterofobem i nienawidzisz kobiet. I mówię ci to jako heteroseksualistka i kobieta. Potrafisz usprawiedliwić każdą podłość, tylko dlatego, że dopuszcza się jej gej wobec heteroseksualisty. W drugą stronę święcie się oburzasz. Dorośnij. Ludzie jak się wiążą i płodzą dzieci, stają się odpowiedzialni i powinni kierować się czymś więcej niż fallusem. Na tym polega dorosłe życie, nie na miłostkach i wzniosłych romantycznych chwilach.
Zdradzić może koleś, który jest hetero, albo bi i który autentycznie zakochał się w lasce wyznając jej miłość. Wówczas mamy jasną sytuację i bezproblemową moralnie ocenę. Zupełnie nieporównywalna jest sytuacja, w której gej z powodu homofobii, nacisków środowiska i problemów z własną akceptacją, wchodzi w relacje z kobietą, tworząc związek od samego początku oparty na kłamstwie i skazany na porażkę. Rita by wolała, ażeby koleś ciągnął tę szopkę, dozgonnie udając heteryka i kochającego męża...
I tak, uważam, że w takiej sytuacji facet powinien zostać z kobietą i się nią opiekować, a nie latać pieprzyć się z innymi ludźmi, bez względu na orientację. Miłość to coś więcej niż pociąg seksualny, to przede wszystkim deklaracja, że cokolwiek by się nie działo, będę z drugą osobą, będzie się ją wspierało i będzie się przyjacielem. Bez pociągu seksualnego jest dużo trudniej, ale jak już się spłodziło dziecko, to wypada wziąć odpowiedzialność za własne czyny, czy to się komuś podoba, czy nie. Nie ma to absolutnie nic wspólnego z orientacją seksualną. Btw, wg twojej definicji bi, każdy kto się przespał z kobietą i mężczyzną jest bi, więc nie pierdziel, że to są geje.
Poza tym, ciekawa jestem, jak oceniasz postępowanie tej drugiej strony, bez dziecka. Faceta, który podrywa żonatego gościa. Czy jest to w porządku, bo partnerką jest kobieta?
The spice must flow

