zefciu napisał(a):Jest do zmiany bo?No ale w tym przypadku to przecież pani teolożka bredzi mówiąc, że różnice biologiczne ograniczają się do organów płciowych. Więc co? Postemp dla postempu nawet jak postempowcy gadają od rzeczy?
Owszem. Ale dałeś przykład z zupełnie odwrotnej strony. Zachowanie ludzi jest warunkowane (m. in.) przez geny. Natomiast religie są konstytuowane przez ludzi.
jest do zmiany=można zmienić
Pogadaj z teolożką, może dojdziecie, gdzie się kończy biologia, a zaczyna kultura. Ja tutaj "Fajdrosa" nie bez powodu przytaczam.
Ale religie nigdy nie są do końca tworami działań świadomych, a w szczególności świadome nawet ukonstytuowanie nie zapewnia im przetrwania w kulturze, która jako funkcjonalna całość jest w jeszcze mniejszym stopniu kontrolowana świadomie przez człowieka. Struktury, która religii zapewnia przetrwanie, najlepiej zaś nie kwestionować, a zapobiec temu można, jeśli będzie ona zupełnie nieuświadomiona. Tak też elementy kultury, które odpowiedzialne są za jej tożsame trwanie, są zupełnie nieświadomymi "tak bo tak", elementami nie poddawanymi kwestii, bo nie zauważanymi.
Żiżek trafnie zauważa w "Perwersyjnym przewodniku po ideologiach", nawiązując do "Oni żyją" Carpentera, że ideologia jest spontanicznym oglądem rzeczywistości, którego przezwyciężenie wymagałoby założenia jakichś okularów pozwalających dojrzeć nam ideologiczny background tej rzeczywistości. Ten background jest tak samo obecny przecież w każdej z religii- pewna spontaniczność w oglądzie rzeczywistości, na podstawie której dopiero świadomie konstytuują się doktryny.
"Tak bowiem wyglądają spory między idealistami, solipsystami i realistami. Jedni atakują normalną formę wyrazu tak, jakby atakowali jakąś tezę; drudzy bronią jej, jakby konstatowali fakty, które każdy rozsądny człowiek musi uznać."

