Własnie skończyłem równolegle "Największe wynalazki ewolucji" (coś już o tym pisałem na forum) i "Życie we wszechświecie". Ta druga to zbiór esejów, dobre wrażenie psuje ostatni, autorstwa teologa, który (stosując zapewne zasadę, iż najlepszą obroną jest atak) stawia tezę, że po ewentualnym odkryciu życia (w szczeghólności inteligentnego) poza Ziemią ciężar dowodu (w domyśle istnienia/nieistnienia boga) będzie spoczywał na... niewierzących. Eseje pisane przez naukowców czyta się, jak powieść kryminalną, przez te autorstwa osób wierzących i teologów ciężko przebrnąć przez nadmiar teologicznego nic nie znaczacego bełkotu (na szczęście jest tego niewiele).
Teraz zacząłem "Fascynującą fizykę" - lajtowa pozycja, raczej zbiór angdot o naukowcach, choć jest tu też wiele ciekawych faktów o naukowcach arabskich i chińskich. Po tym planuję dokończyć "Zapomnianą rewolucję" i przejść do kolejnych pozycji, które czekają już na półce.
Oprócz tego regularnie czytam http://apod.nasa.gov/apod/astropix.html i http://kopalniawiedzy.pl/ (no i Racjonalistę, ale tu lepiej się do tego nie przyznawać
)
Teraz zacząłem "Fascynującą fizykę" - lajtowa pozycja, raczej zbiór angdot o naukowcach, choć jest tu też wiele ciekawych faktów o naukowcach arabskich i chińskich. Po tym planuję dokończyć "Zapomnianą rewolucję" i przejść do kolejnych pozycji, które czekają już na półce.
Oprócz tego regularnie czytam http://apod.nasa.gov/apod/astropix.html i http://kopalniawiedzy.pl/ (no i Racjonalistę, ale tu lepiej się do tego nie przyznawać
)

