Soul33 napisał(a):Podstawowy problem tkwił w tym, że cenzura pewnych rzeczy nie przepuszczała wcale. Książka by się nie ukazała i cały front awangardy szedłby szerokością szuflady.Czyli sprowadziłeś sprawę do argumentu kasy, o czym pisałem już wcześniej, a Kirył bardziej rozwinął o kontekst historyczny. Czy było tak, że bali się o swój los/życie/zdrowie, czy bardziej bali się o swoją karierę i pieniądze ciężko ocenić. W tamtych czasach istniały przecież postacie wcale nie ukrywające się ze swoim homoseksualizmem. W literaturze wszystkich czasów wątek ten był poruszany i nie pomijany. Owszem była cenzura, jednak zawsze można było wydać książkę drogami nieoficjalnymi, albo nie wydawać jej wcale i poczekać na lepsze czasy, jeśli cenzura chciałaby dokonać istotnych zmian w tekście, a bez wątpienia to o czym tu jest mowa jest istotną zmianą. W tym kontekście należy zadać pytania co z godnością pisarską, co z autentycznością? Nie wierzę, że dla Gombrowicza i Iwaszkiewicza było to nic nie warte. Poza tym nie demonizujcie, w tamtych czasach nie było nagonki na wątki homo w literaturze, co składnia mnie do wniosku, że to była autonomiczna decyzja samych autorów, a mniej jakaś wielka nagonka, cenzura, straszenie konsekwencjami końca kariery, albo uszczerbku na zdrowiu. Idąc tym tropem, jeżeli ten trop okazałby się prawdziwy, okazaliby się "tchórzami", zalęknionymi o swoje kariery/sukces i zwyczajnie dla własnego komfortu i spokoju postanowili dopasować się do panującej obyczajności. Co z kolei oznacza, że jednak mieli, jako osoby poważane, znane i cenione, opcję pójścia w nie taką znowu ryzykowną awangardę. Najwyraźniej brakło im odwagi.
I ponawiam moje pytanie. Czy ktoś ma informacje dlaczego jak dotąd nie doprowadzono jeszcze stanu tych książek do zgodności z pierwotnym zamysłem autorów?
Nonkonformista napisał(a):W tamtych czasach homoseksualizm był tabu.http://www.wprost.pl/ar/339078/W-PRL-u-t...eje-wideo/
http://www.krytykapolityczna.pl/Tekstypo...id-76.html
