A tak w ogóle to muszę w końcu te książki przeczytać :lol2: Widzicie? Jakbym będąc w szkole wiedział, że są w nich ukryte wątki homo i gdyby nie były ukryte, tylko jawne, to bym pewnie sam się wówczas garnął do ich przeczytania, a tak olałem.
Śmierć Szczurów napisał(a):GB: jak chcesz mieć taką literaturę to ją sobie stwórz, a nie nawołuj do gmerania w czyichś dziełach, bo ci ideologicznie nie pasują...To nie mi nie pasują, tylko autorom nie pasują, lecz ze względów na ówczesną obyczajność/cenzurę/strach/karierę (cały czas próbujemy dojść, który czynnik odegrał naistotniejszą rolę) musieli w tamtych czasach skłamać. Nie dokonuję przecież zamachu na wszystkie książki z wątkami hetero. Chodzi mi jedynie o prawdę i o to, by młodzi geje mogli szkolnej literaturze odnajdować bliskie im wątki. W tej chwili w szkołach poziom wątków homo w literaturze jest praktycznie zerowy. I ty oraz idiotopodobni chcecie to utrwalać! Czyli chcecie, aby młode pokolenia gejów nadal nie odnajdywały bliskich sobie wątków, nawet w przypadkach, gdzie te wątki istnieją, tylko zostały zatuszowane. To nie jest fair! Więc albo doprowadźmy stan książek do zamysłu pierwotnego, albo wyjebmy ze szkół połowę litetatury i wprowadźmy X% pozycji z wątkami homo, tak by dorastające nastolatki homoseksualne nie były pokrzywdzone.
Likaon napisał(a):Aż mi się w głowie nie mieści, że można tak rozumować.Ja tego nie kwestionuję. To co pisałem oparłem na założeniu, że ich pierwotny zamysł został udowodniony. Taki wniosek wyciągnąłem z artykułu zacytowanego przez Nonkonformistę. Niech literaturoznawcy się tym zajmują, przecież to nie ja będę zmieniać.
Po pierwsze - skąd wiesz, że taka a nie inna interpretacja utworu jest "zgodna z zamysłem autora"? Być może to dla Ciebie zaskoczenie, ale utwory, które stwarzają wiele możliwości interpretacji, bywają interpretowane na wiele sposobów - jak sprawdzić, który jest słuszny? A może żaden nie jest?
Po drugie - zakładając nawet, że jakaś interpretacja jest tą "jedynie słuszną" - skąd wiesz, że autor chciałby, by jego utwór był przeredagowywany zgodnie z jego (rzekomym) pierwotnym zamysłem? A może jako twórca napisał go takim, jakim chciał go napisać? A może chciał, by można było interpretować go na wiele sposobów, albo chociaż żeby jego przekaz nie był oczywisty? A może po prostu nie chciałby, by jego dzieło przerabiano?
Jester napisał(a):Jak możesz zmieniać tekst, napisany przez danego autora, a potem twierdzić, że to dalej książka tego autora?Jesteś zabawny. Podałeś śmieszny przykład na zmianę wątku, a to co ja pisałem, bazując na doniesieniach medialnych, sprowadzałoby się praktycznie do zmiany imion, tak by zlikwidować pary hetero i by powstały pary homo (czyli tak jak autorzy sobie wymyślili). Nie chodzi o zmianę losów bohaterów.
Przeróbmy "Władcę Pierścieni" tak aby na końcu to Gandalf przejął Pierścień Jedyny, zgładził Saurona i zajął jego miejsce jako Władcy Ciemności. To mógł być zamysł Tolkiena w końcu. Nie spytamy się go już o to, bo niestety nie żyje, ale przecież możliwe, że właśnie tak chciał zakończyć tę książkę...
Oczywiście dalej będziemy nazywać książkę "Władca Pierścieni" i wciskać każdemu, że napisał ją Tolkien.
