Andrzej Kosela napisał(a):Czulu --> Jakbyś przeczytał cały wątek to bys się dowiedział, że swoją definicję "Boga" wyprowadzam z tradycji myśli ludzkiej na przestrzeni ostatnich tysięcy lat, w szczególności z tradycji greckiej filozofii. Tak więc Twój zarzut jest całkowicie nie na miejscu - słowo Bóg nie podlega "dowolnej" definicji, podobnie jak słowo "pies" także nie podlega dowolnej definicji, lecz jego rozumienie wywodzi się z tradycji języka i kultury
Kazda definicja slowa "pies" wywodzi sie przede wszystkim od swojego przedmiotu, czyli psa, oraz zasad jezyka, co umozliwia przystepna weryfikacje jej trafnosci. W przypadku Boga mamy praktycznie tyle definicji ilu ludzi, a o samym podmiocie nie wiadomo czy wogole istnieje. KRK mowi o "Bogu" i dopuszcza creatio ex nihilo, ty mowisz o "Bogu" i juz tego nie dopuszczasz, Spinoza mowil o "Bogu" ktory jest swiatem, a dla teologow negatywnych "Boga" wogole nie da sie zdefiniowac w sposob klasyczny, dla mistykow "Bog" byl dostepny w doswiadczeniu, dla niemistykow nie byl, itd itd. Co do Grecji - gdzie masz u greckich filozofow "Boga" ? Precyzjnie opisanego masz najwyzej platońskiego "Demiurga", czy arystotelesowskiego "pierwszego poruszyciela", ktorymi inspirowali sie ojcowie kosciola, obdarzajac ich cechami zydowskiego Jhwh, i tak powstalo znane w naszej kulturze pojecie "Boga" z ktorym to pozniejsi filozofowie wyczyniali najrozmaitsze wygibasy intelektualne (Spinoza, Liebnitz) po to zeby w koncu wpasc na pomysl ze nie istnieje (La Mettrie).
Ale to nie jest zaden powod zebysmy i my musieli podazac ta sciezka, ignorujac koncepcje (np : gnostycyzm, malumitynizm) zignorowane przez katolicki kanon, ktory zmonopolizowal przez pewien czas to pojecie. Jak tu z tego wyprawodzic jedna definicje i nie popasc w arbitralnosc ? Powiadam wiec po raz drugi : jaki jest sens proby definiowania w przypadku gdy nie mozna wskazac desygnatu pojecia ? Bo zadnego sensu poznawczego ja tu nie dostrzegam, a o ile mi wiadomo w filozofii, ktorej nieznajomosc mi zarzucasz, nie chodzi o zabawy w wymyslanie definicji fikcyjnych bytow i rozwiazywanie wyniklych podczas takich prob problemow, tylko wlasnie o poznawanie tego co istnieje. Jesli zas chodzi ci o ogolna charakterystyke pojecia "Bog", co do ktorej panuje jaka taka zgoda wsrod zainteresowanych, to jest ona dostepna tutaj.
Cytat:Co do materii "widzialnej" to także jakbyś uważnie przeczytał cały wątek to byś wiedział, że mam na myśli materię barionową w rozumieniu dzisiejszej fizyki, lub inaczej to wszystko co widzimy dookoła, niekoniecznie wszystko widzialne okiem człowieka.
Skoro wszystko jest takie jasne, to chetnie sie dowiem dlaczego jestes zmuszony do ciaglego modyfikowania swojego stanowiska (a takze gdzie wczesniej pisales o tej materii barionowej), zamiast sformulowania jednej precyzjenej wersji i bronienia jej przed zarzutami :
Cytat:Wszechmoc jest zdolnością do tworzenia dowolnych bytów.
Cytat:Należałoby dodać - dowolnych bytów materii widzialnej, lub inaczej, że boska substancja ma moc przyjmowania dowolnego kształtu i formy.... Dokładnie tak ją opisuje Platon w Timajosie.
Cytat:to także jakbyś uważnie przeczytał cały wątek to byś wiedział, że mam na myśli materię barionową w rozumieniu dzisiejszej fizyki,
Moze tobie chodzi o definicje Boga ktora bylaby maksymalnie precyzyjna, spojna logicznie i zarazem zapewnilaby zupelna odpornosc na proby falsyfikacji empirycznej calej hipotezy ? To od razu tak mow...
Cytat:Wiesz, wydaje mi się, że brakuje Ci zaznajomienia z filozofią dlatego Twoje argumenty są całkowicie pozbawione logiki i spójności - przynajmniej takie robisz wrażenie. Jeśli się mylę, to proszę o rzetelne
i rozumne wyrażanie opinii oraz formułowanie tez. Tak naprawdę jednak, dyskusja ta, jeśli przynajmniej chodzi o mnie, dobiegła końca - wyjaśniłem o jakiej Substancji ja piszę, czym ona dla mnie jest i jakie są jej atrybuty.
Alez ja nie negowalem tego, czym ta "substancja" dla Ciebie jest (dla mnie akurat bluznierstwem jest okreslanie Boga mianem "substancji", ale ok), bo mnie to zupelnie nie obchodzi. Ja pytalem sie o to jaki jest cel (sens) tego tematu, czemu on wg ciebie ma sluzyc, poza oczywiscie jakze fascynujaca wymiana opinii na temat osobistych definicji pojecia "Bog".
Sadze ze wyrazilem dosc jasno i logicznie, jesli jednak jestem w bledzie, to prosze o wskazanie w ktorym miejscu i jakie popelnilem bledy.
"Najwyższym tryumfem rozumu jest zwątpienie w swoją własną słuszność." - Miguel de Unamuno

