FlauFly napisał(a):Grzanka wrócił! I widzę, że ostatecznie jako student medycynyCześć..

Cytat:Na początek może, jako, że ten temat został już dawno zakopany w tym wątku, jak zaopatrujesz się (o ile w ogóle) na ilość homoseksualistów w społeczeństwie i jakimi badaniami popierasz swoje poglądy?
To bardzo ciekawe pytanie, bo nie da się na nie prosto odpowiedzieć.

Trudno jest dostępnymi metodami badawczymi określić występowanie w społeczeństwie czegoś tak płynnego, jak orientacja seksualna. Jedną z pierwszych sławniejszych prób były raporty Kinsleya, jednak są one ważne głównie historycznie, ponieważ zawierały błędy metodologiczne, które zmniejszają ich użyteczność (typowanie ludzi z określonego obszaru, głównie z kampusów uniwersytetów, włączanie pracowników seksualnych itp..
Jest dużo metod, które pomagają to określić. Można pytać ludzi o obserwowany u siebie pociąg seksualny (jedną z nich jest skala Kinsleya, inną, lepszą, tabela Kleina). Można ich też pytać czy mieli "przeżycie seksualne" z ludźmi tej samej płci, czy mieli więcej owych przeżyć z osobami tej samej płci niż przeciwnej albo czy ich stosunki seksualne były wyłączne z osobami tej samej płci. Już na początku badań zauważono konieczność pytania ludzi zarówno o pociąg do tej samej płci, jak i o zachowania seksualne, jakie prezentują. Istnieją ludzie, którzy odczuwają pociąg do osób tej samej płci, jednak nie wchodzą z nimi w kontakty seksualne; istnieją także osoby, które uprawiają homoseksualne stosunki, ale nie odczuwają pociągu do osób tej samej płci, na przykład pracownicy seksualni. Nie ma też jasnego przejścia między hetero- a homoseksualnością, a raczej gradacja form seksualności.
To badanie (http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/7611844) na przykład mówi, że "20.8, 16.3, and 18.5% of males, and 17.8, 18.6, and 18.5% of females in the United States, the United Kingdom, and France report either homosexual behavior or homosexual attraction since age 15", dalej mówi, że "6.2, 4.5, and 10.7% of males and 3.6, 2.1, and 3.3% of females in the United States, the United Kingdom, and France, respectively, report having had sexual contact with someone of the same sex in the previous 5 years." Badanie nie stwierdza jednak ile z tych osób to homo-, hetero- i biseksualiści.
To badanie (http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.11...ated=false) opisuje inne badania dotyczące tej sprawy i mówi:
Cytat:Other surveys (summarized by Gebbard, 1972) have tended to yield figures for exclusive homosexuals in the United States of about 2-5%. Meyer (1985, pp. 1056-1065) in a standard psychiatry text, estimated a prevalence of 4%-6%. A telephone survey conducted for the San Francisco Examiner yielded 6.2% of national respondents and 10% of San Francisco respondents willing to identify themselves as lesbian, gay or bisexual (Hatfield, 1989)
In a cross-cultural study of same-sex behavior in the United States, the United Kingdom, and France, Sell, Wells, and Wypij (in press) found that 6.2%, 4.5%, and 10.7% of males and 3.6%, 2.1%, and 3.3% of females, respectively, reported same-sex sexual behavior within the last five years. However, 20.8%, 16.3%. and 18.5% of males and 17.8%, 18.6%, and 18.5% of females (respectively) in these countries report either same sex sexual attraction or behavior since age 15. Clearly, the time frame utilized, and whether attraction (as opposed to only behavior) is assessed, profoundly impact estimates of homosexuality. Sell's is a powerful study, as it randomly surveyed large numbers of subjects (over 5,700, roughly evenly divided among the three countries), used well-trained field staff personally interviewing subjects, and can therefore stand as reasonably sound current national prevalence data.
A very recent major study found that 4.1% of men and 2.2% of women reported same-gender sexual behavior in the past five years, 2.8% of men and 1.4% of women reported either a homosexual or bisexual identity, and 6.2% of men and 4.4% of women reported at least some same-gender sexual attraction (Laumann, Gagnon, Michael, & Michaels, 1994).
To badanie (http://www.tandfonline.com/doi/abs/10.13...jIBS8ZM9RY), do którego jednak nie mam dostępu, we wstępie mówi: "On the basis of one or more of the three often overlapping measures, 15.3% of males reported being homosexual to some degree."
To badanie (http://www.sciencedirect.com/science/art...3602001612) stwierdza: "By age 26, 10.7% of men and 24.5% of women reported being attracted to their own sex at some time. This dropped to 5.6% of men and 16.4% of women who reported some current same-sex attraction. Current attraction predominantly to their own sex or equally to both sexes (major attraction) was reported by 1.6% of men and 2.1% of women." Później też mówi, że 3,5% mężczyzn i 3,2% kobiet odbywało kontakty homoseksualne w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
Sorry, że tak rzucam badaniami, ale myślę, że to lepszy sposób, niż gdybym miał po prostu mówić swoje widzimisię. Na podstawie badań, które czytałem, myślę, że około 2-5% populacji jest homoseksualna, a około 15% ma "skłonności", ale to bardzo szerokie kategorie i sądzę, że o wiele więcej badań jest potrzebnych, żebym mógł wydawać jakieś kategoryczne sądy. Bardzo dużo zależy od konkretnego badania, jego miejsca, czasu, populacji itp.
Witold napisał(a):To świetnie. Pytanie, które zadaję od dawna: dlaczego termin "orientacja seksualna" ma właśnie takie znaczenie, dlaczego ogranicza się jego zakres do płci ("od hetero do homo"), ale już nie obejmuje innych cech, np. wieku ("od pedo do geronto")Bo termin "orientacja seksualna" to etykietka, według której naukowcy dzielą ludzi na odczuwających pociąg do osób przeciwnej lub tej samej płci (albo obu lub żadnej). To bardzo szerokie, ale przydatne określenie. Osobnym terminem jest "preferencja seksualna", która opisuje, co ludzi podnieca seksualnie. To są wszystko bardzo szerokie określenia, które jednak są często używane ze względu na ich przydatność. Tak naprawdę nie ma jasnych podziałów i granic — różne formy seksualności występują jako baaardzo szerokie kontinuum.
Są też takie pojęcia jak "pociąg seksualny", "seksualność", "zachowanie seksualne" itp. Wrzucanie wszystkiego do jednego worka "orientacja" to podejście, które prowadzi do wielu błędów.
Cytat:skąd założenie, że "orientacja" z definicji jest normalna, zdrowa i pożadana, a zjawisko patologiczne nie jest pod żadnym pozorem orientacją, ani orientacja nie może być zjawiskiem odbiegającym od normy?Sądzę, że nie rozumiesz pojęcia "orientacja seksualna". To bardzo szerokie pojęcie, mające ogólnie (tak się najczęściej przyjmuje) cztery kategorie: hetero-, homo-, bi- i aseksualność. Zupełnie innym pojęciem jest "preferencja seksualna", która jest charakterystyczna dla każdego człowieka.
Trudno jest określić, co jest patologiczne, a co nie, ale generalnie panuje pogląd, że to, co utrudnia normalne funkcjonowanie jest patologią.
Cytat:Niekoniecznie chorobą, ale równiez nie można powiedzieć, że homoseksualizm jest cechą pożadaną i że nie niesie żadnych ujemnych skutków. Nawet APA w swojej decyzji z 1973 r. odżegnywało się od stwierdzenia, że homoseksualizm jest "tak samo normalny jak heteroseksualizm".Teraz już na szczęście American Psychiatric Association niczego takiego nie twierdzi w swoim stanowisku na temat homoseksualistów, a American Psychological Association mówi wprost, że "[b]oth heterosexual behavior and homosexual behavior are normal aspects of human sexuality." 40 lat to mnóstwo czasu na zrewidowanie swojego stnowiska.
Similary, by no longer listing it as a psychiatric disorder we are not saying that it is "normal" or as valuable as heterosexuality.
http://pl.scribd.com/doc/122341839/DSM-I...y-Revision
Cytat:W warunkach naturalnych byłoby to równoznaczne z niepłodnością, czyli to jest równoznaczne z niepłodnością. Nie zmieniają tego istniejące rozwiązania medyczne, techniczne, naukowe, dzięki którym homoseksualiści mogą się rozmnażać. Równie dobrze można by twierdzić, że przez postęp medycyny choroby przestają być chorobami, bo można się z nich wyleczyć, tak jak można "obejść" faktyczną niepłodność homoseksualistów.Osoby homoseksualne nie są niepłodne w żaden fizyczny sposób. Preferują wstępowanie w kontakty seksualne z osobami tej samej płci — to im sprawia przyjemność. Nazywanie ich osobami chorymi z tego powodu ma tyle samo sensu, co nazywanie osobami chorymi ludzi, którzy preferują stosunki analne albo preferują nieposiadanie dzieci.
Cytat:Niemożność, albo co najmniej znacznie utrudniona możliwość posiadania potomstwa, nie jest negatywnym skutkiem?Nie wiem. Osoby homoseksualne mogą mieć dzieci, trudność polega jedynie na tym, że preferują kontakty seksualne z osobami, z którymi ich mieć nie mogą. Wydaje mi się jednak, że tak samo, jak nie mówimy, że chory jest mężczyzna pozostający w związku z bezpłodną kobietą, tak samo nie powinniśmy mówić, że chory jest mężczyzna pozostający w związku z drugim mężczyzną.
Niemożność posiadania dzieci oznacza także celibat. Czy zatem nazwiemy ludzi, którzy preferują takie rozwiązanie osobami chorymi?
Podkreślam, że homoseksualność nie jest monolitem. Homoseksualiści mogą mieć kontakty seksualne z osobami przeciwnej płci i je mają. Po prostu tego nie preferują. To nie jest jakiś prztyczek w mózgu, który kiedy ustawia się na pozycję "homo" automatycznie sprawia, że osoba homoseksualna nie jest w stanie spłodzić dziecka. Może, ale zwykle tego nie robi, bo ponad to ceni podążanie za własymi preferencjami.
[SIZE="2"]agoreton.pl[/SIZE]

