Rita napisał(a):Najważniejsze jest, żeby nauczyć dziecko funkcjonować w społeczeństwie i w rodzinie. Wszystko co wymieniłeś ma to zapewnić, ale czerpanie odpowiednich wzorców jest równie ważne. Dziecko uczy się przez obserwację.Znakiem tego dla Rity idealną sytuacją jest, by w dziecku od samego początku wyuczać i utrwalać świadomość tego, że rodzina polega wyłącznie na opcji tatuś+mamusia+dziecko?
Rita napisał(a):Tak, w DD są dzieci nieadopcyjne i jakoś nikt się na nie nie rzuca, a przecież jak już gdzieś w innym wątku przyznałam Ci rację, takie dzieci mogłyby być adoptowane przez samotną osobę homoseksualną i wychowywane wraz z partnerem. Ale popatrz, jakoś Ci homoseksualiści się na te dzieci nie rzucają. Samotne osoby hetero z resztą też nie.Skąd możesz to wiedzieć? W Polsce nie można wystąpić o adopcję jako para homo, więc jedyną opcją jest adopcja pojedyncza i wychowywanie dziecka w związku z partnerem homoseksualnym, który jednak do dziecka nie ma żadnych praw i oficjalnie jest dla niego, jak i dla swojego partnera obcą osobą. Ten stan jest karygodny. Kiedyś czytałałem raport nt. tego ile jest w Polsce rodzin nieheteroseksualnych. Ponoć wg. różnych szacunków między 30-50tys. Żeby powiedzieć to co ty powiedziałaś, tzn, że niby pary homo nie chcą adoptować dzieci, tudzież nie zgłaszają się masowo, musielibyśmy dysponować badaniami ile z rodzin homo stanowią rodziny, których dziecko nie jest biologicznym potomstwem żadnego z partnerów/partnerek. Jeżeli widziałaś takie badania to się nimi podziel.
Rita napisał(a):Przecież nie o te dzieci chodzi, ale właśnie o ten najlepiej chodliwy "towar". Homoseksualiści po zdobyciu praw adopcyjnych też głównie będą chcieli adoptować maluszki. I z resztą wcale się nie dziwię, bo niechęć do wychowywania dziecka po przejściach, czy z poważną chorobą/upośledzeniem jest niezwykle trudne i nie dla każdego.Być może by tak było i tutaj znowu popieram El Comediante, adopcja winna być na identycznych zasadach wobec każdej orientacji. Nie wiem dlaczego usprawiedliwiasz swoje stanowisko akurat przypadkami dzieci upośledzonych, chorych? W DD jest pełno dzieci zdrowych. Jeśli miałbym chęć adoptować dziecko to zupełnie by mi nie przeszkadzało, czy to będzie dziecka 1letnie, czy 5 letnie, czy 10 letnie. Rzecz jasna im starsze musiałbym coraz mocniej brać pod uwagę wpływ indoktrynacji. Raczej nie specjalnie zainteresowany byłbym adopcją nastolatka, który pochodzi z patologicznej, homofobicznej rodziny i który ma już mocno utrwalone poglądy antygejowskie. Mogę się bawić w matkę Tereskę, ponieważ mam ogólnie dobre serce, jednak nie zamierzam się użerać z prawie dorosłym dzieciakiem, który by reprezentował skrajnie odmienne poglądy od moich.
Rita napisał(a):Co do zapełnionych DD to nie jest tylko kwestia tego, że nikt nie chce dziecka starszego, ale przede wszystkim nieuregulowanej sytuacji prawnej tych dzieci. Adopcja wszystkich dzieci, które mogą być adoptowane tego nie zmieni, bo nadal będzie mnóstwo "cudownych" rodziców, którzy nie chcą się zrzec praw rodzicielskich.No faktycznie to też jest problem i powinien być rozwiązany. Jednak podejrzewam, że to nadal nie zmieni tego, że jednak większość osób preferuje dzieci jak najmłodsze, najlepiej bobasy, zupełnie nieułożone, nieskalane żadną ideologią i żadnymi doświadczeniami, takie czyste kartki.
