magnus napisał(a):Ale to jest akurat normalne zjawisko. Najtrudniejsza część jakiegokolwiek "aktu twórczego", że się tak górnolotnie wyrażę, to przeniesienie tego, co się ma w głowie na jakiś nośnik "fizyczny"
Ja zaczynałem ze cztery powieści, za każdym razem mając w głowie jakiś tam w miarę konkretny pomysł. Niestety, po rozpoczęciu pisania okazywało się, że pomysłu starcza na jakieś 2-3 strony :lol2:
Oj tak, takich zaczętych mam kilkanaście i nie potrafię nic z nimi zrobić. Szkoda, może kiedyś.

Cytat:Więc jak już zacząłeś, to się nie poddawaj a może wyjdzie z tego coś ciekawego. Tak przy okazji zapytam jaką masz procedurę pracy: czy masz zrobiony (zapisany) jakiś ogólny plan, szkic, konspekt całej powieści i wypełniasz go treścią, czy też wszystko masz w głowie i tylko siadasz i dopisujesz kolejne fragmenty (i jak: liniowo po kolei czy w różnych miejscach?)?
Niby mam w głowie, niby mam masę notatek, ale czuję się przez to przerośnięty. Może ogarnę.
