heddystka napisał(a):do Katola.
1. Zgoda, że myśli tworzą rzeczywistość, ale myśli to niekoniecznie Ty. Myśli to to, co usłyszałeś, zobaczyłeś i doświadczyłeś od dzieciństwa do teraz. Większość narzucili ci, co Ciebie wychowywali, kultura w jakiej się wychowałes itd.
To gdzie jest ten który myśli? Przecież umysł ,a myśli to chyba jest różnica.
Czym jest umysł?
Myśli możesz obserwować,nadawać im moc,one też zaistnieją jak ty je wzbudzisz.Masz na nie jakiś wpływ.
Ty ,twoje JA ma jakąś władzę ,jesteś więc takim poruszycielem ,sprawcą ,a także twórcą własnej rzeczywistości.
Dla mnie myśli to jakby przyrównać je do palców u rąk .Są one twoim ciałem ,a jednocześnie są one jakąś jego odrębnością.
Umysł dla mnie jest ściśle związany z moim JA i z tej perspektywy patrząc,trudno mi nazwać umysł przedmiotem.
Dla mnie to jest tak : Jest JA, to podstawowe niezmienne ,ono jest związane ściśle z twoją świadomością .
To JA jest takim identyfikatorem ciebie.
Natomiast jest jeszcze coś takiego jak osobowość ,pewne cechy które razem z głównym JA tworzą ciebie.
Osobowość jest zmienna ,płynna,jest ona uwarunkowana przez twoje doświadczenia ,strukturę mózgu ,a także przez środowisko.
Te rzeczy wpływają na Twój obraz .
Może to jest tak ,że rodzisz się z czystym JA które nadaje jakiś kierunek twojemu rozwojowi.Ono Twoje JA wchłania otoczenie .JA jest filarem,na ten filar wchodzą nakładki .Rozwijasz się zmienia się Twój mózg ,przez co i Ty się musisz zmieniać ,ale to główne JA ,tożsamość twoja jest stała.Natomiast ja jako całość jestem zmienny.
Porównaj ,wyobraz sobie kogoś jak ma np 15 lat i porównaj z okresem gdy będzie mieć np lat siedemdziesiąt ,przecież to zupełnie inny człowiek ,a jednak to ten sam człowiek.
heddystka napisał(a):I nie "'dochodzi się" do tego zeby umysł był przedmiotem, bo tak po prostu jest. To nie odchodzenie od własnego ja, a raczej dochodzenie. To nie sztuczka ani iluzja. To tez sposób - najbardziej łagodny, nie żeby pozbyć się zranień(jak napisałeś), tylko nie ciągnąć ich ze sobą przez całe życie.
Zaniżone poczucie wartości wynika tylko z uwewnętrznienia oceny innych, zazwyczaj ważnych osób. Każdy człowiek jest wartościowy, tylko nie każdy o tym wie,bo najczęściej słyszał jakim jest nieudacznikiem.
Zranienia bez zbudowania poczucia własnej wartości będą cały czas dawać o sobie znać.Nie sądzę ,żeby bez tego coś się udało na dłuższą metę.
Jest to uwewnętrznienie opinii innych jak piszesz.
Ale skąd ono się bierze? Dlaczego dochodzi do jego uwewnętrznienia?
Pod wpływem czego?
heddystka napisał(a):B u d o w a n i e poczucia własnej wartości to mozolny proces, a ten sposób jest tak prosty i oczywisty, że później dziwimy się, jak mogliśmy tak długo żyć w iluzji.
Chcesz pójść na skróty?
Uważasz ,że poprzez sam tylko umysł uwolnisz się trwale?
Uwalniamy się przez bewzględną prawdę o nas samych.
Nie masz już potrzeby obrony,nie walczysz i przez to nie tracisz siły ,energii.
W buddyzmie chyba tego nie znajdziesz,to jest w chrześcijaństwie.
Poznaj prawdę a ona cię wyzwoli.
heddystka napisał(a):Bo to myśli tworzą iluzję i rzeczywistość. Cienie wynikają z niezrozumienia - nie trzeba przyglądać się każdemu cieniowi z osobna.A jeśli zrozumiesz cienie to ich się pozbędziesz?
Możesz je stłumić w ten sposób ,ale i tak jak natrafią na dogodne warunki to się odezwą,tylko że już nie z taką siłą.
heddystka napisał(a):2. co to jest silne poczucie ja? Jaka sztuczka? Nie jest to trudne do osiągnięcia, trzeba tylko znaleźć kogoś, kto tego nauczy lub sięgnąć do odpowiednich źródeł.
Jak odkrywasz swoje czyste,właściwe tobie JA to automatycznie je poczujesz,to z nim właśnie się silnie utożsamisz.
A jeśli je poczujesz to też zauważysz tę otoczkę ,nakładkę wokół twojego JA .
Poczujesz wewnętrzną siłę.
heddystka napisał(a):3. nie wiem co może się niepostrzeżenie do kogoś przykleić i co trzeba oczyścić. Chyba, że masz na myśli niektóre nieuświadomione 'treści". Jak dokonujesz obserwacji? - To ciekawe.Raczej nieuświadomione treści.
Przebywasz wśród ludzi i ich zachowania przechodzą na ciebie ,
przejmujesz je od nich nieświadomie .Jakieś nawyki,gesty.
Ale to nie twoje .
Do ciebie to nie pasuje ,gdyż nie wyszło drogą naturalną z ciebie.
Np takiej obserwacji jeśli coś bądz ktoś cię zdenerwuje ,to możesz wybuchnąć gniewem ,możesz też te emocje tłumić i to obraca się szczególnie przeciwko tobie,albo możesz też przyjrzeć się tej emocji ,i ona traci moc ,zyskujesz jakiś spokój.
Mówiąc tak o obserwacji emocji.
heddystka napisał(a):4. patrzenie na siebie z boku to zupełnie coś innego.Nie o to w tym chodzi.
W ten jednak sposób uczysz się dystansu .
heddystka napisał(a):4. to, co jest (a raczej było) charakterystyczne dla mnie, to przede wszystkim takie pojmowanie świata i siebie, jakie zostało mi wtłoczone do głowy przez rodziców, nauczycieli, księdza itp., bez świadomego "przyjmowania". To niby oczywiste, ale dopiero wtedy, jeśli zostanie poddane głębokiej refleksji, a często i psychoterapii. / to tak w dużym skrócie/Dobrze jest dążyć do poznania prawdziwego siebie.
Chodzi o to ,żeby niekoniecznie coś odrzucać ,ale świadomie coś przyjąć .
Możesz być ateistką ,albo też chrześcijanką tyle ,że masz tą świadomość co znaczy być w tej danej wierze czy ideologii i ją rozumieć .
Mieć jej świadomość i wiedzieć dlaczego.
Dokonało się jakieś rozpoznanie ,stwierdzasz ,że to jest dla ciebie ,jednak nie przywiązujesz się zbytnio do swego światopoglądu .
Swiatopogląd traktujesz jako coś zewnętrznego ,niestałego .
Pod wplywem jakiś doswiadczeń,drogą wnioskowania on może się zmieniać ,i dzieje się tak jeśli Ty potraktujesz go luzno.
Jeśli się znim zespolisz ,przykujesz do niego za wszelką cenę to
tak ci już pozostanie i to niezależnie od tego czy zdarzy się coś co podważy
twój światopogląd w istotny sposób.
Robimy tak gdyż chcemy mieć jakieś oparcie i tego oparcia szukamy nie w sobie ,ale w czymś zewnętrznym .
Jest to sztuczne.
To też nie jest takie proste ,i inaczej to wygląda z pozycji człowieka wierzącego.(bardziej skomplikowane)
Swiatopogląd staje się filarem ,on daje nam poczucie jakiegoś bezpieczeństwa. Jest strach przed porzuceniem.
heddystka napisał(a):5.Najważniejsze zdanie w moich poprzednich blablaniach to: skoro możesz obserwować swoje myśli to czym jest umysł i kim jest obserwator. w tym zdaniu zawiera się cały sens, tylko na spokojnie trzeba to przemyśleć. Ściągnij sobie e-booka:"uniwersalna świadomość.vademecum sukcesu" -tam jest sporo rzeczy na ten temat, pomimo że to poradnik, albo jakąś książkę OSHO np. "księge zrozumienia".
A ja zadam pytanie :Gdzie jest ten który myśli?
Czy lokujesz siebie poza umysłem?

