Widze ze stosujesz taktyke omijania - niechybna oznaka wyczerpania argumentow. Mimo to bede dowodzil swoich racji dalej :
Wczoraj zajrzalem do jeszcze jdnej ksiazki (Encyklopedia Filozofii pod red. Ted Holendricha wyd. zysk i s-ka 1999) i tam rowniez jak byk stoi o monadach jako substancjach jednorodnych. Mam zatem 3 zrodla - wyklady, wikipedie i encyklopedie przeciw twoim slowom. Sadze ze w kontekswcie dyskusji merytorycznej lezysz.
mam racje, a jak sadzisz ze nie mam to idz i czytaj uczone ksiegi az to dostrzezesz - czyste sekciarstwo, zero merytoryki.
I to jest kolejna sprzecznosc logiczna w twojej "definicji". Nie jest logicznie mozliwe zeby Bog nie ingerowal w swiat i/lub istnial ponad swiatem i zeby swiat byl czescia Boga - stad creatio ex nihilo. Pozatym jesli Bog mialby nie ingerowac czy egzystowac "na innej plaszczyznie" to bylby niedoswiadczalny, a co za tym idzie niepoznawalny i twoje wywody bylby czystymi domyslami.
I znow sekciarstwo - wszyscy sie myla, tylka ja dostrzeglem prawde.
No odpowiedz mi na moje pytania.... Nienazwany Bóg o którym pisze Tatarkiewicz był już znany na tysiące lat przed Grekami, także pisze on bzdury. [/quote]
Akurat Amon jest calkiem poznany (egipcjanie tworzyli jego wizerunki), podobnie jak Tiamat. Co do dwoch ostatnich przykladow - faktycznie, sa to przyklady niepoznawalnych (lub mgliscie zdefiniowanych) absolutow. Tyle ze w ten sposb nie podwazasz przeciez podawanego przez Tatarkiewicza faktu istnienia w gnostycyzmie boga niepoznawalnego, tylko sam podcinasz galaz na ktorej siedzisz dostarczajac kolejnych dowodow na istnienie koncepcji bogow niepoznawalnych, ktore stoja w sprzecznosci z twoja definicja, zakladajaca mozliwosc poznania atrybutow Boga i udowodnienia jego manifestowania sie w swiecie.
Moznaby uznac ze mnie zagiales, moznaby gdyby nie byla to kolejna manipulacja polegajaca na pominieciu niewygodnych elementow :
Ewidentnie widac tu potwierdzenie slow Tatarkiewicza, ktory twierdzil wlasnie ze materia i Bog to byla dwa odrebne byty.
Natomiast co do domniemanego monizmu gnostycyzmu to :
Zatem kolejny dowod na twoje manipulacje - co nam pasuje, to uznajemy za podstawe do wyprowadzenia definicji, reszte ignorujemy albo podciagamy wbrew faktom pod to co nam pasuje.
Andrzej Kosela napisał(a):Czulu napisał:
kazda monada jest osoba substancja uczyli mnuie profesorowie na uniwerku, w wikipedi Leibniz tez jest jako przedstawiciel pluralizmu,
To czytałeś w końcu Monadologię czy tylko polegasz na jakiejś współczesnej interpretacji? Monady Leibniza są tego samego rodzaju, razem tworzą Jedną Substancję. Leibniz rozbił Jedną Substancję Spinozy na wiele monad; to tak jakby rozbić szklanke wody na poszczególne krople - każda z nich jest częścią jednej nadrzędnej Substancji chociaż wydają się różne... rozumiesz?
Wczoraj zajrzalem do jeszcze jdnej ksiazki (Encyklopedia Filozofii pod red. Ted Holendricha wyd. zysk i s-ka 1999) i tam rowniez jak byk stoi o monadach jako substancjach jednorodnych. Mam zatem 3 zrodla - wyklady, wikipedie i encyklopedie przeciw twoim slowom. Sadze ze w kontekswcie dyskusji merytorycznej lezysz.
Cytat:Bo tak mówią Twoje współczesne interpretacje ludzi, którzy nie mają pojęcia o sprawach o których mówią... Powiem Ci tylko tak - rozumni ludzie w każdym wieku potrafili znaleźć prawdę - Ty do nich nie należysz...
Ja Cię nie bedę przekonywał do swoich racji, bo skoro nie rozumiesz, że
tradycja wiedzy tajemnej o Substancji o której ja mówię istniała od wieków, to doprawdy trudno kogoś tu na siłę uświadamiać. Mogę Cię jedynie zachęcić do bardziej wnikliwego studiowania dzieł które czytasz, bo jak na razie to nic ze swoich studiów nie wyniosłeś.
mam racje, a jak sadzisz ze nie mam to idz i czytaj uczone ksiegi az to dostrzezesz - czyste sekciarstwo, zero merytoryki.
Cytat:Czulu napisał:
Jak Bog moze istniec na innej plaszczyznie, skoro z niego zbudowany jest swiat ?
Na tym właśnie opiera się panenteizm; Bóg jest jednocześnie transcendentalny i immanentny.
I to jest kolejna sprzecznosc logiczna w twojej "definicji". Nie jest logicznie mozliwe zeby Bog nie ingerowal w swiat i/lub istnial ponad swiatem i zeby swiat byl czescia Boga - stad creatio ex nihilo. Pozatym jesli Bog mialby nie ingerowac czy egzystowac "na innej plaszczyznie" to bylby niedoswiadczalny, a co za tym idzie niepoznawalny i twoje wywody bylby czystymi domyslami.
Cytat:Dobre pytanie, widocznie wiedza z zakresu historii religii i filozofii jest jeszcze w powijakach, jak to widać na Twoim przykładzie... Te definicje, które podałeś wyżej nadają się jedynie na śmietnik - jest naprawdę mało ludzi dzisiaj, którzy rozumieją czym naprawdę były starożytne religie Egiptu, Babilonii czy Syrii. Większość ludzi myśli, że byli to "poganie" (sic!) wierzący w dziesiątki demonicznych bogów. Wiara w Jedną Substancję jest dużo starsza niż systemy Talesa, Platona, Pitagorasa czy Parmenidesa i wywodzi się ze starożytnych już dziś zaginionych zupełnie cywilizacji.
I znow sekciarstwo - wszyscy sie myla, tylka ja dostrzeglem prawde.
Cytat:A co oni maja do rzeczy ? Dyskutuj z faktami , a nie stosuj ad personam i zmiane tematu.
No odpowiedz mi na moje pytania.... Nienazwany Bóg o którym pisze Tatarkiewicz był już znany na tysiące lat przed Grekami, także pisze on bzdury. [/quote]
Akurat Amon jest calkiem poznany (egipcjanie tworzyli jego wizerunki), podobnie jak Tiamat. Co do dwoch ostatnich przykladow - faktycznie, sa to przyklady niepoznawalnych (lub mgliscie zdefiniowanych) absolutow. Tyle ze w ten sposb nie podwazasz przeciez podawanego przez Tatarkiewicza faktu istnienia w gnostycyzmie boga niepoznawalnego, tylko sam podcinasz galaz na ktorej siedzisz dostarczajac kolejnych dowodow na istnienie koncepcji bogow niepoznawalnych, ktore stoja w sprzecznosci z twoja definicja, zakladajaca mozliwosc poznania atrybutow Boga i udowodnienia jego manifestowania sie w swiecie.
Cytat:Ręce opadają... Wiesz nie mam do Ciebie więcej pytań jak nie
znasz tak podstawowych pojęć - nie dziwi mnie teraz, że rozumiesz rzeczy o których ja piszę tak jak je rozumiesz...
Z artykułu o gnostycyzmie na Wikipedi chociażby: [...]
Moznaby uznac ze mnie zagiales, moznaby gdyby nie byla to kolejna manipulacja polegajaca na pominieciu niewygodnych elementow :
Cytat:The introduction of a distinct creator god, who is named as in the Platonist tradition demiurgos.
Evidence exists that the conception of the demiurge has derivation from figures in Plato's Timaeus and Republic. In the former, the demiurge is the benevolent creator of the universe from pre-existent matter, to whose limitations he is enthralled in creating the cosmos; in the latter, the description of the leontomorphic 'desire' in Socrates' model of the psyche bears a strong resemblance to descriptions of the demiurge as being in the shape of the lion.
Elsewhere this figure is called 'Ialdabaoth', 'Samael' (Aramaic sæmʕa-ʔel, 'blind god') or 'Saklas' (Syriac sækla, 'the foolish one'), who is sometimes ignorant of the superior God, and sometimes opposed to it; thus in the latter case he is correspondingly malevolent.
The demiurge typically creates a group of coactors named 'Archons', who preside over the material realm and, in some cases, present obstacles to the soul seeking ascent from it;
Ewidentnie widac tu potwierdzenie slow Tatarkiewicza, ktory twierdzil wlasnie ze materia i Bog to byla dwa odrebne byty.
Natomiast co do domniemanego monizmu gnostycyzmu to :
Cytat:Typically, Gnostic systems are loosely described as being 'dualistic' in nature, meaning they had the view that the world consists of or is explicable as two fundamental entities. Within this definition, they run the gamut from the 'extreme' or 'radical dualist' systems of Manicheanism to the 'weak' or 'mitigated dualism' of classic gnostic movements; Valentinian developments arguably approach a form of monism, expressed in terms previously used in a dualistic manner.
Zatem kolejny dowod na twoje manipulacje - co nam pasuje, to uznajemy za podstawe do wyprowadzenia definicji, reszte ignorujemy albo podciagamy wbrew faktom pod to co nam pasuje.
"Najwyższym tryumfem rozumu jest zwątpienie w swoją własną słuszność." - Miguel de Unamuno

