CreateYourself napisał(a):Ja się cieszę, że wiesz lepiej ode mnie, czego może nauczyć mnie mój mentor, ale tak się składa, że refleksja nad tym, co dzieje się na ringu, dała mi wiele do myślenia poza nim.Na zasadzie, że życie to ciągła walka?
Przykład?
Pierwsze dwa miesiące treningu, gdzie byłem wrzucony pomiędzy grupę osób ze sporym, kilkuletnim stażem, to było trzymanie jak najstabilniejszej gardy i uciekanie po ringu.
Raz zdecydowałem się oddać cios. Wiesz, całkiem nieźle mi to wyszło. Oddałem drugi. Co prawda skończyło się złamanym nosem, ale wypracowałem sobie technikę, którą stosuję do dziś, którą stosował Muhammad Ali, i zapewne wielu innych - pozornego udawania przed przeciwnikiem, że jest on definitywnie skazany na zwycięstwo.
Wiesz co taki delikwent zaczyna odstawiać, gdy nagle przestaję udawać?
Szok, a potem błąd za błędem.
To ma odzwierciedlenie w pozostałych dziedzinach życia, korzystam z tego jak najczęściej się da, bo większość ludzi, gdy czuje się lepsza, zaczyna coraz bardziej się kompromitować, słabnąć, ulegać, chociaż pozornie jest odwrotnie.
Większość, nie znaczy wszyscy i we wszystkim.
Pozory mylą - to nic nowego.
Co nie znaczy, że jak jestem czegoś pewien to zawsze mylnie.
Wg pewnej filozofii by zwyciężyć należy pozwolić by co miało się dziać - działo się.
CreateYourself napisał(a):Kolejna kwestia - ból. Wierz mi, to było traumatyczne, jak wracałem do domu i nie mogłem położyć się spać z bólu, a następnego dnia praktycznie nie funkcjonowałem. Dlatego uciekałem od bólu.Ból jest po to by informować mózg o uszkodzeniach.
Nie zagłębiając się w szczegóły, okazało się, że gdy całkowicie nie zaprzątam sobie głowy bólem - tego bólu było coraz mniej i mniej. Przestał być znaczący, bo był chwilowy, a smak zwycięstwa mam na ustach do dziś. Nawet nos jest w miarę prosty.
Oczywiście, są tu pewne granice rozsądku, bo złamanie kręgosłupa nie byłoby już tak sympatyczne i przyjemne.
Nie przejmując się bólem ignorujesz uszkodzenia.
O ile w przypadku zwichnięcia nogi jeszcze może to przejść bo ruch działa terapeutycznie o tyle w innych wypadkach może to być niebezpieczne.
Jednak z ringu nie nauczyłeś się jak reagować w innych sytuacjach niż walka.
Z tego co kojarzę to wg niektórych przesłanek ze Wschodu mistrz nie potrzebuje nawet kiwnąć palcem by zwyciężyć, tak jak dobry strzelec nie potrzebuje łuku i strzały...
Muszę znaleźć ten cytat to zapodam.
Nie gań innych ani nie potępiaj ich. Bądź ostrożny tylko w swoim braku szczerości.
Czemu "Alfy i Omegi" nie mają własnego życia i przejmują się co w sieci piszczy?
Czemu "Alfy i Omegi" nie mają własnego życia i przejmują się co w sieci piszczy?

