teresa124 napisał(a):A umysł jest produktem mózgu. Mamy różne umysły.Od mózgu to zależy jaki mamy umysł.
Chodzi o to aby emocje nie były związane z poczuciem własnej wartości.
Nie zawsze masz wpływ na to kim jesteś , gdzie jesteś i dlaczego jesteś w tym miejscu.
Ale chyba ,przecież emocje są związane z poczuciem własnej wartości.
trudno mnie sobie to wyobrazić ,żeby ktoś o niskim poczuciu wartości ,był przepełniony pozytywnymi emocjami.
white_eagle napisał(a):Mi się wydaję, że buddyzm to właśnie szukanie własnego JA, właśnie przez zapomnienie o świecie zewnętrznym, a nie po prostu uciekanie w teraźniejszość. Piszesz też, że w świecie rzeczywistym jest mnóstwo bodźców, moim zdaniem właśnie dlatego ucieka się w medytację, która nas od tych bodźców ma odłączyć.
Jest to szukanie własnego JA ,ale też uciekanie w terazniejszość.
Jedno drugiemu nie przeczy.
No jest tróżnica ,żyć na zachodzie ,a na wschodzie .
Jeśli chodzi o bodzce to miałem na myśli to ,że w żyjąc w cywilizacji zachodniej doświadczamy wiele stresów ,życie jest o wiele bardziej intensywniejsze.
Nie chodziło mi o medytację jako taką ,lecz o sposób radzenia sobie z problemami .
W buddyzmie jest to głównie praca z umysłem.
Jak dla mnie to za mało żeby poradzić sobie z problemami .Moim zdaniem trzeba szukać przyczyny.
heddystka napisał(a):Nie zgadzam się Z Toba w kwestii tego zespolenia, tym bardziej, że piszesz: "przykujesz do niego za wszelką cenę.Każde przykucie zamyka, nie mówiąc już o tym, że sugeruje coś na siłę.
Coś chyba mnie zle zrozumiałaś ,gdyż uważam właśnie żeby do niczego zbytnio się nie przywiązywać,do niczego za wszelką cenę się nie przykuwać.

